niedziela, 9 listopada 2014

Rozdział 13


Po porannym ciężkim treningu, jestem wykończona jak nigdy dotąd. Wczoraj gdy wróciłam do domu, nie umiałam zasnąć. Cały czas myślałam o pocałunku i o tym jakie Harry ma cudowne usta. Dalej o nim myślę. Mam tylko nadzieje, że teraz wszystko będzie się lepiej układało, że Harry nie będzie się inaczej zachowywał przy kumplach i nie będzie mnie unikał.  A co jeśli go wystraszyłam tym, że nigdy się nie całowałam i nie miałam chłopaka? W sumie to mu nie mówiłam, ale jestem pewna, że ktoś inny mu powiedział lub sam się domyślił. Muszę przestać tyle myśleć, bo zaraz mi głowa eksploduje. Harry mnie lubi, bo inaczej nie odwiózł by mnie i nie powiedział, że mu też zależy, prawda? Na pewno. Teraz przede wszystkim muszę się skupić na pływaniu i szkole. Za niedługo są zawody i egzaminy.  A i jeszcze studniówka, ale to jest najmniej ważne.
Po wejściu do szkoły skierowałam się w stronę klasy. Matematyka,a na niej sprawdzian. To jest jedyna lekcja gdzie każdy siada osobno. Ja siedzę prawie na końcu, a niestety Natalii z tego powodu, że jest niska zaraz na początku. Za mną jest jeszcze jedno miejsce wolne, ale zawsze jest puste. Zadzwonił dzwonek i prawie cala klasa była już w swoich ławkach. Pomachałam Nat, a do klasy wszedł nauczyciel. Zaczął rozdawać sprawdziany i w tym samym momencie do klasy wparował Harry. Uśmiech sam cisnął mi się na usta.
- Znów spóźniony, no kto by się spodziewał. Siadaj na miejsce i się przygotuj.- powiedział nauczyciel dając mi sprawdzian i wskazał ławkę za mną. On lekko się uśmiechnął, kiwnął głową i usiadł.
- Hej piękna.- powiedział klepiąc mnie po ramieniu. Piękna? Trochę tandetne, ale z jego ust zabrzmiało to słodko.
- Cześć- powiedziałam nie odwracając się do niego i zaczęłam się podpisywać na teście.- Uczyłeś się?- tym razem lekko się odwróciłam, żeby nauczyciel się nie czepiał.
- Nie, nie uczyłem się, ale z maty całkiem dobrze mi idzie.- powiedział wpatrując się w test.
- Jakbyś czegoś nie potrafił, czy nie rozumiał po prostu mnie dotknij w ramię, okej?
- Ale mamy inne grupy.- zdziwiony patrzał to na mój test, to na swój i zmarszczył brwi.
- To się zamienimy.- powiedziałam wzruszając ramionami i zaczęłam pisać.
- Hej cicho już tam z tyłu- upomniał nas nauczyciel i po kolei zaczął tłumaczyć zadania. W końcu mogliśmy zaczynać. Cały test był na 1.5 strony i był on z rozwiązań logarytmicznych. Po 35 minutach zostały mi tylko 2 zadania. Gdy skończyłam 24, czyli przedostanie poczułam, że Harry klepnął mnie po ramieniu. Spojrzałam na nauczyciela, który zajęty był sprawdzaniem sprawdzianów od innej klasy. Wyciągnęłam rękę do tyłu, żeby Harry dał mi swoją prace, a ja oddałam mu moją. Nie jest źle. Ma napisane 19 zadań. Kółeczkiem zaznaczył zadanie 23. Szybko je przeczytałam i po chwili zaczęłam rozwiązywać. Słyszałam, że on coś skreśla na moim teście. Mam nadzieje, że poprawnie poprawia moje błędy, żebym później ich nie miała. 5 minut przed oddaniem sprawdzianów,  zrobiłam mu jeszcze 2 zadania i wymieniliśmy się kartkami. W tym momencie Pan West wstał od biurka i zaczął zbierać prace. Wziął w końcu nasze i gdy odchodził odwróciłam się do Harry'ego.
- Dobra robota- powiedzieliśmy równocześnie i zaczęliśmy się śmiać, a potem przybiliśmy sobie piątkę.
- Widzimy się później, na lanczu?- powiedział, Zdziwiłam się, nawet bardzo. Wolał siedzieć ze mną i moimi znajomymi, niż ze swoimi. Zaczyna mi się podobać ta odmiana.
- Jasne, w porządku. To do później- próbowałam brzmieć jak najbardziej normalnie. On tylko kiwnął głową i odszedł. W tym momencie jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
- Hej, co jesteś taka wesoła? Aż od Ciebie promienieje- powiedziała Natalii, a ja tylko kiwnęłam ręką i wyszłyśmy z sali.
Kolejne 3 lekcje minęły spokojnie, a teraz była dłuższa przerwa na śniadanie. Mam tylko nadzieje, że nie będzie zamieszania ze strony Niall'a. Od rana w ogóle z nim nie rozmawiałam i go nie widziałam. Natalii wie wszystko bo już zdążyła mnie wypytać o każdy szczegół. Dziś nie wzięłam śniadania, więc podeszłam z tacą do lady i zaczęłam zastanawiać się co wybrać. Myślę nad sałatką z pomidorami i jajkiem, a dwiema kanapkami. Wybrałam jednak sałatkę bo nie jestem w sumie aż taka głodna. Sięgnęłam po nią i jeszcze po butelkę wody, ale ktoś wyższy mnie wyprzedził i wziął ją przede mną. Odwróciłam się i zobaczyłam Harry'ego.
- Nie ładnie jest zabierać coś z przed nosa, a zwłaszcza dziewczynie.- powiedziałam ukrywając uśmiech i kiwiąc głową
- Jeśli Ci ją oddam, to co dostane w zamian?- wystawił policzek i pewnie liczy na to, że dam mu całusa. O nie, tak się nie będziemy bawić.
- A już myślałam, że pójdziemy gdzieś po szkole, no ale jeżeli ty taki niemiły jesteś.- starałam się udawać zawiedzioną i odeszłam od niego. Na początku chyba nie wiedział o co chodzi, ale szybko się obudził i poszedł za mną do stolika gdzie zawsze siedzę.

Harry's POV.
Spojrzałem na nią lekko zszokowany, bo nie spodziewałem się, że będzie chciała się ze mną zobaczyć. Myślałem, że ma już plany.. Szybko się jednak otrząsnąłem i poszedłem za nią zająć miejsce. Nie za bardzo chce siedzieć z jej przyjaciółką i Niall'em, ale chce być blisko Diany. Gdy już usiadłem dostałem sms'a od Zayn'a.

Gdy już mu odpisałem pokiwałem głową w jego kierunku, na co odpowiedział tym samym. Na razie nikt się do nas nie przysiadł. Oddałem Dianie butelkę wody, na co się  do mnie uśmiechnęła. Uwielbiam jej uśmiech. Zawsze pojawiają jej się dołeczki tak jak w moim przypadku. Coraz bardziej zaczyna mi się podobać. To znaczy już wcześniej bardzo mi się podobała, ale teraz już sam nie wiem, nie potrafię wyrazić tego jaka jest piękna. Do tego miła, mądra i pomocna. Po prostu idealna, a ja nie chce jej zniszczyć, więc nie mogę się za bardzo angażować. Co mi trochę nie wychodzi i obawiam się, że jednak jest już za późno. Nawet gdybym teraz przestał się z nią widywać, nie potrafił bym zapomnieć o tym co między nami było. Od pocałunku nie potrafię się opanować i przestać o niej myśleć. Wkurza mnie jednak moja paczka, cały czas mi mącą w głowie tym, że jaki jestem słaby i jak poddaje się dziewczynie i za nią gonie. Mówią, że za niedługo zostawię ich z towarem. To jest jednak nie prawda, tak mi się wydaje i mam nadzieje, że nic się nie zmieni.
- Hejka- z moich rozmyśleń wyrwał mnie przesłodzony głos Natalii. Nie wiem dlaczego, ale cholernie mnie irytuje ta dziewczyna. Nie wiem jak one mogą się przyjaźnić. Są przecież takie różne.
- Cześć- odpowiedziałem gdy zobaczyłem jak kątem oka Diana się na mnie wymownie patrzy. Gdybym mógł powiedział bym jej przyjaciółce, że ma spadać, lecz wiem jak by się to skończyło, a tego nie chce.
- Mam pytanie, robisz dziś coś po szkole?- spytała się Diany. Niepewna spojrzała kątem oka w moją stronę. Bacznie się w nią wpatrywałem i czekałem co odpowie.


***
  • Rozdział dodałam wcześniej, ponieważ mi się nudziło i miałam małą wenę :)
  • Jak myślicie Diana pójdzie z Harry'm, czy z Natalii? Piszcie w komentarzach.
  • Dziękuje osobom, które komentują. Sprawia mi to radość i daję motywacje na dalsze pisanie.
  • A i ostatnie. Piosenki, które widnieją u góry to te przy których mi się dobrze piszę i które mi się podobają.( nie musisz ich włączać specjalnie do rozdziału)

środa, 22 października 2014

Rozdział 12


W połowie drogi do domu usłyszałam jak ktoś woła moje imię. To był  Harry. Ścisnęło mnie w żołądku i przyspieszyłam kroku. Po chwili przemyślenia zatrzymałam się, ponieważ pójście szybciej tylko przeciągnięcie tego co ma być. Wole jednak, żeby ta rozmowa była już za nami.
- Czego chcesz Harry?- miałam ochotę przybić sobie face palma. Przecież dobrze wiem czego chce. 
- Chce porozmawiać.- złapał moją dłoń. Dostałam gęsiej skórki,a on to zauważył, bo lekko się uśmiechnął. Szybko jednak zabrałam swoją rękę, chociaż jego dotyk był bardzo przyjemny.
Boje się tej rozmowy. Boje się tego, że znów mu zaufam i tego jak na mnie działa, jak łatwo mógłby przejąć kontrole nad moim ciałem i zachowaniem,
- Harry staram się o Tobie zapomnieć. Myślisz, że łatwo mi gdy Cię widzę w szkole i próbuje unikać. Nie jest, bo bardzo Cię lubię mimo wszystko co robisz. Na przykład wtedy gdy z Liam'em wrzuciłeś tego trupa do śmietnika, a wież skąd to wiem? Bo byłam w tym śmietniku. Wtedy sobie wszystko przemyślałam i doszłam do wniosku, że nie ważne czym się zajmujesz to i tak będę Cię lubić.- słowa te wypłynęły z moich ust tak choćbym przygotowywała je od paru dni . Mimika twarzy Harry'ego zrobiła się smutna i zszokowana.
- Ja...ja..um.. Dlaczego nic nie mówiłaś?Teraz chciałem przeprosić.- nie wiedział co powiedzieć i się jąkał.
- A co miałam mówić " Hej Harry wiem, że odwalasz czarną robotę, ale dalej Cię lubię, a tak po za tym co u Ciebie". Słuchaj mnie uważnie. Nie jestem jedną z tych dziewczyn, którym wystarczy, że zrobisz słodkie oczy i powiesz przepraszam, czy coś w tym stylu. Jestem inna. Dla mnie to za mało.- sama przed sobą się zdziwiłam. Nigdy nie wiem co powiedzieć, a teraz to wszystko wypływa samo.Kim ja się stałam?
- Wiem. - patrzył mi prosto w moje oczy, a łzy zbierały się do kącików moich oczu. Jednak tym razem nie pozwolę im wypłynąć.
- Myślałam, że jesteś inny. Że tylko udajesz takiego dupka, ale wygląda na to, że nim naprawdę jesteś. Zachowujesz się tak jakby nikt i nic Cię nie obchodziło. Jesteś jak twoi koledzy. Zaufałam Ci, a ty to wykorzystałeś. Na razie dla mnie jesteś kłamcą, którego nie obchodzą uczucia innych. A teraz wybacz, ale się śpieszę. - odeszłam najszybciej jak umiałam i starałam się nie odwracać, lecz czułam jego wzrok. Wpatrywał się jak odchodzę i nie próbował zatrzymać. Trochę mnie to bolało, bo w głębi duszy chciałam, żeby za mną pobiegł i starał się walczyć. Sama nie potrafiłam się odwrócić. Nie po tym co mu powiedziałam. Może byłam zbyt szczera, ale ktoś musi. Powinien pomyśleć nad swoim zachowaniem i tym jak traktuje ludzi. Owszem współczuje mu, że jego była dziewczyna odeszła, ale świat idzie na przód. Ja pogodziłam się ze stratą ojca. Niestety życie nie jest kolorowe. Musimy ciężko na coś zapracować, żeby to mieć.  Ludzie oszukują i są podli. Mało jest osób, którzy pomagają drugiemu. Chciałam pokazać na nowo Harry'emu to dobro. Przeszłości nie zmienimy, ale nasza przyszłość jest w naszych rękach. Zawsze mogę się pocieszyć, że próbowałam go zmienić. Wiem, że gdzieś głęboko drzemie to dobro pod warstwą nienawiści do świata.
W domu zjadłam kolację i postanowiłam porozmawiać z mamą. Była 18:30, siedziała w salonie czytając nowo zakupioną książkę.
- Hej mamo, możemy pogadać?- uśmiechnęła się do mnie ciepło po czym odłożyła książkę na stolik.
- No jasne, siadaj.- poklepała miejsce obok siebie.
- Dlaczego chłopcy są tacy trudni do zrozumienia. Jak już coś mają to to porzucają- starałam się jej to wytłumaczyć tak, aby się niczego nie domyśliła.
- Oh, jak już zdążyłaś zauważyć bardzo się od siebie różnimy. Dziewczęta są wrażliwe, dbają o to co mają, a przede wszystkim to doceniają. U chłopców w twoim wieku, popularne jest to, żeby nie być gorszym od innych. Robią różne rzeczy, żeby pokazać się od jak najlepszej strony. Lubią imponować, być w centrum uwagi.  Jak to się mówi kobiety są z wenus, a faceci z marsa. Wszyscy myślą, że faceci są prości do rozszyfrowania, ale to nieprawda. Ich umysł też jest skomplikowany. Może mniej niż kobiety, ale jest.- nie wiem czy wspominałam, ale moja mama miała być psychologiem, ale ostatecznie została policjantką, czy coś w tym stylu. Nigdy się nie dopytywałam. Najważniejsze jest to, że się z nią bardzo dobrze dogaduje. To do niej zawsze chodzę po rady.- Coś się stało?
- Nie nic. Tak tylko pytam.- chyba mi za bardzo nie uwierzyła, ale na szczęście nic więcej nie mówiła, a ja byłam jej za to wdzięczna.
Jeszcze chwilkę pogadałyśmy i poszłam do swojego pokoju. Ughh dlaczego jest tak nudno? Nie mam nic do roboty. Jest dopiero wtorek. Nagle usłyszałam, że ktoś rzuca czymś w moje okno. Postanowiłam to sprawdzić i otworzyłam okno na oścież. Teraz jednak żałuje, że to zrobiłam bo oberwałam kamykiem w głowę.
- Auł, pogięło Cię? Tak w ogóle kto tam stoi- powiedziałam zdenerwowana trzymając się za głowę.
- Strasznie Cię przepraszam. To ja Harry- gdy usłyszałam, że to on głowa jakby mniej bolała.
- Po co przyszedłeś?- z trudem wykrztusiłam te słowa.
- Powiedziałaś, że zwykłe przeprosiny Ci nie wystarczą, więc Cię gdzieś zabieram.- uśmiech mimowolnie wkradł mi się na usta, lecz po chwili znów próbowałam wyglądać na obojętną.
- Hmm, no dobrze, poczekaj tu.- powiedziałam i pośpiesznie przebrałam się w to. Włosy rozpuściłam, a rzęsy pomalowałam. Gotowa po cichu wyszłam z mieszkania. Skierowałam się w stronę Harry'ego. Siedział na motorze. Uśmiechnął się do mnie, a mi kolana zmiękły. Założyłam kask i wsiadłam na motor. Objęłam go w pasie zanim wyjechaliśmy.
Mniej więcej wiem gdzie jesteśmy. Ta "podróż" trwała około 30 minut. Było trochę ciemno, więc  minął czas zanim moje oczy się przystosowały.
- Chodź- powiedział Harry i ujął moją dłoń. Zdjęłam szybko kask.
Szliśmy przez lasek. Wydaje mi się, że już tutaj byłam. Po chwili zobaczyłam bramę. Harry pociągnął mnie w stronę płotu i kazał go przeskoczyć.
- Cyba zwariowałeś. Nie mam mowy.- skrzyżowałam ręce na piersi.
- Proszę. Jak mam Ci udowodnić, że mi zależy i że żałuje jak mi na to nie pozwalasz?- jego ton się zmienił. Zachowywał się zupełne inaczej, niż gdy jest przy kolegach.
- Okej, zrobię to tylko się odsuń. Nie chcę Cię kopnąć.- podparłam się płotu i przeskoczyłam, bez żadnych trudności.
- A i jakby nas złapali zwale całą wie na Ciebie. Powiem, że mnie omotałaś i nie potrafię Ci odmówić. - posłał mi uśmiech, a na mojej twarzy pojawił się rogal. Czy on właśnie powiedział, że mu się podobam? Poziom euforii w moim organiźmie podniósł się do maksimum. Miałam ochotę skakać, krzyczeć, ale to by dziwnie wyglądało, więc się powstrzymałam. Pierwszy raz poczułam coś takiego. Niby nic, ale cieszy.
- Bardzo śmieszne ha ha ha.- odpowiedziałam sarkastycznie.
Harry bez trudu przeskoczył przez płot i wziął mnie za rękę.  Wiem, że to dziwne, ale ubóstwiam jego dłonie, Są takie duże, gładkie i zawsze ciepłe. Gdy mnie trzyma czuje się przy nim bezpieczna.
Gdy doszliśmy na miejsce nie było nic nadzwyczajnego. Po prostu dużo trawy, pomost i kilka łódek. Jednak dla mnie było idealnie, nie ważne gdzie, ważne z kim. Cieszyłam się, że był to Harry.
Zauważyłam, że rozkłada on koc na trawie, a obok nas był teleskop. Oboje się na nim położyliśmy i patrzyliśmy w gwiazdy.
- Jest mi naprawdę bardzo przykro. Zachowałem się jak dupek, w sumie to nim jestem, żadna nowość.

- Tak, jesteś nim, ale to nie znaczy, że Cię nie lubię. Na swoje nieszczęście, a twoje szczęście szybko wybaczam i staram się zapomnieć o złych czynach. A zwłaszcza tym na których mi zależy i dalej chce utrzymywać z nimi kontakt. - gdy skończyłam popatrzałam na niego kątem oka. Uśmiechał się, ale inaczej niż dotychczas.
Dalej wpatrywaliśmy się w gwiazdy, nie potrzebne były słowa.
- Wiem, że nie jest to jakieś cudowne miejsce z szampanem.- Harry zaczął, ale mu przerwałam.
- Harry jest idealnie. Nie potrzebuje nie wiadomo jakich rzeczy, ja doceniam drobiazgi. A to miejsce jest nieziemskie.- tym razem to ja wzięłam jego rękę i splotłam nasze palce.
- Jesteś idealna, nie zasługuje na Ciebie i na to, żebyś mi wybaczyła.- smutek pojawił się na jego twarzy.
- Słuchaj, nie jestem taka idealna, każdy ma wady. A to, że na mnie niby nie zasługujesz to jakieś brednie. Harry bardzo Cię lubię i to się liczy, a więc przestań psuć ten wieczór.Okej ?
- Okej.- i właśnie na ten moment czekałam, chciałam go pocałować, ale jakoś się nie odważyłam. Dlaczego jestem taka beznadziejna. Na szczęście on chce zrobić to samo więc mu pozwalam. Przekazuje mu inicjatywę i w tym momencie nasze usta się stykają. Jego wargi są takie ciepłe i idealnie dopasowane do moich. Delikatnie oddaje pocałunek, na co się uśmiecha. Nigdy się do tego nie przyznałam, ale to jest mój pierwszy pocałunek. Jest idealny.



***
W końcu powracam z nowym rozdziałem. Długo zastanawiałam
się czy mają się pocałować, czy nie, ale postanowiłam, że zrobię to :)
Myślę, że rozdział jest nawet fajny:)
Jeżeli też tak myślicie zostawcie komentarz <3 Do następnego :)
CZYTASZ=KOMENTUJESZ, ORAZ INSPIRACJA NA DALSZE ROZDZIAŁY
10 KOM=NEXT ;)

czwartek, 10 lipca 2014

Rozdział 11

WAŻNA INFORMACJA POD ROZDZIAŁEM

Gdy była już blisko mnie przyśpieszyła kroku i mnie przytuliła. Od razu oddałam uścisk.
- Chodź stąd. Nie możemy tutaj rozmawiać. Za dużo ludzi.- wyszeptała mi na ucho. Cicho przytaknęłam. Postanowiłyśmy iść do biblioteki. Było to najlepsze miejsce ponieważ nie przebywa tam dużo osób. No nie licząc kujonów, lecz oni nie zwracają na nikogo uwagi. Usiadłyśmy w ostatnim stoliku jak najdalej od innych. 
- Harry to kutas.- powiedziała Kelly, a mnie troszkę to zamurowało, że tak na niego mówi.- Wiem, że jesteśmy spokrewnieni i przy tym najlepszymi przyjaciółmi, ale to, co zrobił było poniżej jego poziomu. - mówiła to z taką lekkością.
- Wiem, ale w sumie nawet lepiej. Myślałam, że tylko udaje takiego, ale chyba się przeliczyłam. No, ale cóż.- wzruszyłam ramionami.
- Posłuchaj, on nie zawsze taki był. Naprawdę. 2 lata temu miał dziewczynę. Była do Ciebie nawet podobna. Pod względem charakteru i troszeczkę wyglądu.
- Mogłabyś mi o niej opowiedzieć, opisać ją?- moja ciekawość wzięła górę. Byłam naprawdę ciekawa odnośnie ich związku, choć trochę skrępowana. 
- Oczywiście.- uśmiechnęła się.- Nazywała się Rozalie. Miała piwne oczy, malutki nosek i pełne różowe usta. Włosy lekko za ramionami i koloru blond. Nie należała także do najchudszych. Miała kształty.
Z charakteru była miła, odważna, odpowiedzialna, pomocna. Zawsze będę pamiętała jak pomagała słabszym, albo prosiła Harry'ego, żeby coś zrobił. Zawsze był speszony i starał się unikać takich sytuacji. Spędzali ze sobą całe dnie. Mogło się wydawać, że wyciągnie go z tego gówna za przeproszeniem. Lecz niestety źle się potoczyło. Rozalie była bardzo dobra w nauce i się trochę opuściła. Jej rodzicom nie za bardzo się to spodobało. Zresztą ten związek też. Postanowili się wyprowadzić do Barford. Harry się załamał. Często się złościł o byle, jakie drobnostki i na każdego wrzeszczał. Zaczął imprezować, pić i mięć dziewczyny na jedną noc, och żeby to była jeszcze cała noc.- widziałam na jej twarzy smutek. Miałam lekkie wyrzuty sumienia, że ją poprosiłam.
- Przepraszam, że musiałaś o ty znów mówić.- ścisnęłam delikatnie jej dłoń.
- Nie, nic się nie stało. Zresztą sama byś się dowiedziała prędzej czy później. Chce Ci pokazać, że Harry to tak naprawdę dobry chłopak, tylko zagubiony. Stara się przykryć tego dobrego chłopca tym złym. 
Porozmawiałyśmy jeszcze przez chwilę i poszłyśmy na lekcję. Nawet nie siliłam się na niej skupić. W sumie na trzech następnych też. 
Został już tylko w-f i nie miałam na niego najmniejszej ochoty. Znów była siatkówka, a że jestem z Harry'm w jednej drużynie będę się dziwnie czuła. Wszyscy się przebrali i zaczęliśmy grać. Unikałam wzroku Harry'ego.W przeciwnej drużynie grała Natalie. Uśmiechnęłyśmy się do siebie i w tym momencie przegapiłam piłkę. Chłopcy posłali mi mordercze spojrzenia, prócz Styles'a. Podniosłam ręce do góry przepraszając
Kolejne serwy wygrywaliśmy, przegrywaliśmy i tak w kółko. Teraz ja serwowałam. Przypomniała mi się scena z Harry'm z  poprzednich zajęć. Lekko się do siebie uśmiechnęłam. To mnie lekko rozproszyło i zmaściłam serw. Wynik był równy. 
- Jezu, mogłabyś się postarać? Cały czas coś psujesz. Weź się w końcu w garść i zacznij grać.- krzyczał po mnie Gary, a jego twarz była trochę czerwona. Odeszłam parę kroków w tył i spuściłam głowę. 
- Zamknij się i przestań na nią krzyczeć, bo jak nie to źle się to dla ciebie skończy. - Harry podszedł do niego i patrzył mu prosto w oczy. Za chwilę myślałam, że go uderzy czy coś, ale to tylko moja poryta wyobraźnia. Gary cicho westchnął i przytaknął. 
Mecz się w końcu skończył i byliśmy wolni. Marzyłam tylko o tym, żeby się położyć spać. 

Harry's POV.
W końcu ostatnia lekcja. Di cały czas mnie ignorowała. W pewnym sensie mnie to wkurwia, ale wiem, że zasłużyłem. To wszystko przez Zayn'a. Znów próbował mnie pogrążyć, poniżyć. Bardzo go lubię, ale czasem mam go ochotę zajebać. Weszliśmy na sale i zaczęliśmy w końcu grę. Zdobywaliśmy punkty i traciliśmy. Gdy Diana serwowała nie wyszło jej i Gary zaczął na nią krzyczeć. Mega mnie to wkurzyło, więc musiałem jakoś zainterweniować. Powiedziałem, żeby się od niej odpierdolił. No nie dosłownie. Na końcu, żeby go trochę przestraszyć wyszeptałem mu na ucho, że jak to się powtórzy to mu nikt nie pomoże i źle się to dla niego skończy. Dokończyliśmy grać i mogliśmy iść. 


Nauczyciel kazał mi chwilę poczekać przed salą, więc to zrobiłem. No pierw się przebrałem. Gdy tak czekałem, zauważyłem, że drzwi z szatni dziewczyn są lekko uchylone. Oczywiście jestem chłopakiem i moja natura się odezwała. Podszedłem parę kroków w przód i wyjrzałem lekko. Na początku nikogo tam nie zauważyłem, lecz gdy już miałem odejść usłyszałem śmiech, a potem zobaczyłem Natalie i Dianę. Natalie siedziała na ławeczce, a Di się przebierała. Była w samej bieliźnie, więc zlustrowałem jej ciało. Jasne, widziałem ją już przedtem, ale wtedy była dość daleko, a teraz stoi parę metrów ode mnie. Gdy się wyraźniej przyjrzałem jej postura ciała była nieźle umięśniona, co świadczy o tym, że chodzi na siłownie i pływa. Nie jedna dziewczyna pozazdrościłaby jej figury. Jej tyłek był idealnie zaokrąglony, a brzuch umięśniony. Skanowałem jej ciało, aż do momentu jak zauważyłem, że jakieś dziewczyny będą wychodzić. Jak oparzony uciekłem od drzwi. Udając, że tylko tu stoję czekałem dalej na nauczyciela. Na szczęście w końcu przyszedł.

Diana POV.
Wyszłam ze szkoły i poszłam prosto na basen. Opuściłam się trochę i postanowiłam to zmienić. Za niedługo zawody, więc będę regularnie chodzić na zajęcia. Weszłam do budynku i skierowałam się w stronę szatni. Przebrałam się, rozgrzałam i zaczęłam trening.. Poprosiłam trenera, żeby zadawał mi ćwiczenia odnośnie do stylów, którymi płynę na zawodach, a że mnie lubi zgodził się, a nawet ucieszył. No to zaczynamy.

Harry POV.
Z Panem Evans'em rozmawiałem o ocenach. Ciągle mi mówi, jaki to ja mam niewykorzystany potencjał odnośnie sportu. Ja się z nim zgadzam, ale nie lubię się zbytnio angażować w takie typu rzeczy. Gdy skończyliśmy rozmawiać postanowiłem pogodzić się z Dianą. Musiałem ją przeprosić. Przekonać jakoś, że nie chciałem się wtedy spotkać z tamtą dziewczyną. Jednym słowem wytłumaczyć jej całą tą sprawę. To trochę niegrzeczne z mojej strony, ale będę ją śledził. Gdy wychodziła ze szkoły szła w stronę basenu. Dziś najwidoczniej będę miał podwójną przyjemność patrzenia na jej ciało. Szedłem za nią i jak weszła przez bramki w stronę szatni ja wolnym krokiem skierowałem się w stronę widowni. Na szczęście byli tam jacyś ludzie patrzący za pewnie na swoje dzieci. Usiadłem w pobliżu nich, gdyby w razie, czego Di mnie nie rozpoznała. Wpatrzony jak pływa po prostu mnie zamurowało. Już dawno nie widziałem nikogo, kto był by tak dobry w tym, co robi i jak bardzo oddaje się swojej pasji. Kiedyś ktoś się ze mną dzielił swoją pasją. Nazywała się Rozalie.


***
Hej,  hej, hej to znów ja :) 
Chce tylko przekazać, że od 1 sierpnia nie będę miała neta,
bo wyjeżdżam nad morze. Postaram się dodać jeszcze 2 następne rozdziały.
Jeszcze raz pisze, że założyłam zakładkę INFORMOWANI,
więc kto chce być niech mi tam napisze, lub w komentarzu i się jakoś dogadamy :)
czytasz=komentujesz, oraz inspiracja na dalsze pisanie :)
10 KOMENTARZY=NEXT ;)



piątek, 20 czerwca 2014

Rozdział 10

Weszłyśmy do mojego domu. Na szczęście nie było mojej mamy w domu, ale była tak kochana, że zrobiła jedzenie.
- Chciałabyś coś przekąsić?- zapytałam z grzeczności.
- Tak, spoko. Dzięki.
Nałożyłam makaron na dwa talerze i polałam sosem pomidorowym. Do picia nalałam soku pomarańczowego. Usiadłyśmy przed telewizorem. Podałam jej jedzenie i go włączyłam na jakimś filmie.
- Chciałabym Ci się z czegoś zwierzyć. Wie o tym tylko Harry i uważa to za kompletną głupotę, ale ja wciąż wierze.
- W co wierzysz?- byłam ciekawa o czym mówi.
- Rok temu zaginął mój chłopak. Pamiętasz jak mówiłam ci, że mam a raczej miałam chłopaka? Byliśmy na plaży powiedział, że musi na chwilę iść. Poszedł, ale już nigdy nie wrócił. Poszłam na policję, ale już po miesiącu przestali szukać i napisali w aktach, że zginął. Ja dalej w to nie wierze i nie przestanę go szukać do końca moich dni.- łzy zaczęły spływać jej po policzkach. Od razu ją przytuliłam i zaczęłam głaskać po włosach. Próbowałam ją uspokoić, po pewnym czasie przestała płakać.- Mówię ci to dlatego ponieważ Ci uam.
Siedziała u mnie aż do 22. Zadzwoniła po Harry'ego, żeby po nią przyjechał.
- Za chwilę będzie.
Oglądałyśmy jeszcze jakiś film. Nie trwało to długo, ponieważ w usłyszałam pukanie do drzwi. Zerwałam się z kanapy i poszłam je otworzyć. Chwyciłam za klamkę, a moim oczom ukazał się Harry z... dziewczyną. Trzymała go za rękę. Była ubrana, a właściwie w połowie w czarną mini, ledwie zakrywającą piersi bluzeczkę i wysokie koturny. Oczywiście tonę tapety miała na twarzy. W aucie za nimi widziałam jego kolegów z innymi dziewczynami. Gdy znów na niego spojrzałam miałam ochotę się rozpłakać. Ryczeć jak małe dziecko, ponieważ w tej chwili runął mój świat. Chłopak, w którym jestem zakochana woli szybki numerek z jakąś dziwką. No tak, ale co się dziwić przecież to Harry Styles. On z tego słynie. Jeszcze nigdy jak mi wiadomo nie miał dziewczyny. Nie chcąc pokazać, że mi zależy grałam twardą, choć w środku byłam rozdarta.
- Hej, jest Kelly?- powiedział niepewnie na mnie spoglądając. Widziałam, że był spięty. Ta lafirynda tylko głupio się uśmiechała. Miałam ochotę jej przywalić w tą jej twarzyczkę. Udawał przed kumplami, że mu nie zależy. Zawołałam Kelly, a ona ubrana przytuliła mnie i jej mimika twarzy zmieniła się gdy zobaczyła Harry'ego, lecz nic nie mówiła. Wychodząc walnęła specjalnie ramieniem o ramię dziewczyny i szła dalej w ogóle jej nie przepraszając.
Zamknęłam drzwi i się rozpłakałam. Leżałam na kanapie i słyszałam odjeżdżający samochód. Wiedziałam, że nie należy ufać chłopcom, ale byłam zbyt głupia i naiwna. Teraz już mam nauczkę i postaram się więcej nie popełniać tego samego błędu. W końcu nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam.
Obudził mnie budzik o 5 nad ranem.. Myślałam, że umrę. Głowa mnie bolała i za chwilę chyba wybuchnie. W brzuchu burczało mi z głodu. Poszłam do swojego pokoju ubrałam się w zwykłe rurki,  szary sweter, który idealnie opisywał moje uczucia i czarne trampki. Na uszy założyłam krzyżyki. Ten strój perfekcyjnie odzwierciedlał mój dzisiejszy stan.
Umyłam zęby i spakowałam książki. Nawet się nie czesałam. Wyglądałam okropnie. Oczy miałam czerwone od płaczu i wory ponieważ miałam ciężką noc.Włosy są poplątane. Nie mam na nic ochoty. Nadal mam przed oczami obraz z wczoraj. Poszłam do  kuchni i wzięłam jedynie banana. Wyszłam na przystanek. Czekałam jeszcze 5 minut, aż pojawił się autobus. W czasie jazdy słuchałam takich piosenek jak John Lenon-Imagine, Coldplay- The Scientist. Nagle po moim policzku spłynęła pojedyncza łza. Szybko ją wytarłam rękawem. Wysiadłam z autobusu i szłam w kierunku basenu. Sama się dziś rozgrzewam, ponieważ nie mam ochoty na żadne towarzystwo, nawet Niall'a. Trener w końcu kazał nam wejść do wody. Cały trening się leniłam i każdy mnie wyprzedzał, co nie uszło uwadze trenera. Kazał  mi wyjść z wody. Nie sprzeciwiałam się, bo taki trening nic mi nie da. Siedziałam na ławce i patrzyłam jak Niall pływa. Jego ruchy były dokładne i płynne. Po zakończonym treningu, byłam już gotowa do wyjścia, lecz co dziwne zatrzymał mnie Niall.
- Hej. Co się dzieje?- zapytał z troską. Miałam już dość chłopców.
- Aaaaa, czyli musi się coś dziać, żebyś się do mnie odezwał.- skrzyżowałam ręce. To będzie nasza pierwsza kłótnia od bardzo dawna.
- To nie tak. Nie jest mi teraz łatwo.- przetarł dłoni twarz.
- A myślisz, że mnie jest? Mój najlepszy przyjaciel mnie ignoruje, a chłopak w którym jestem zakochana ma mnie w dupie, więc oszczędź mi gadania i mnie zostaw.- powiedziałam trochę za głośno bo parę osób się na mnie spojrzało gdy przestałam mówić. W oczach zbierały mi się łzy i za chwilę leciały ciurkiem po moich polikach. Niall podszedł do mnie i mocno przytulił. Na początku nie odwzajemniłam uścisku, ale po chwili jakoś samo tak wyszło. Łzy dalej płynęły z moich oczu. Odsunęłam się, a on kciukiem wytarł moje policzki.
- Już dobrze. Nie zamierzam Cię zostawić już samej.- pokiwałam głową na te słowa. Wziął mnie za rękę przytulając mnie do siebie.Ughh dlaczego nie mogłam zakochać się w Niall'u. Jest uroczy, słodki, dba o mnie. Jest idealny. Ja oczywiście jestem głupia i mam coś z głową i musi mi się podobać Harry.
Wyszliśmy na zewnątrz i skierowaliśmy w stronę auta Nialla'a. Byliśmy już blisko, ale ja mam takie szczęście, że naprzeciwko był Styles. Super.  Starałam się nie zwracać na niego uwagi i nawet mi to wychodziło. Wciąż trzymał mnie za rękę Niall. Wzrok Harry'ego napotkał mój, lecz za chwilę przeniósł się na nasze splątane ręce. Zrobił się czerwony, a pięści miał zaciśnięte. Jego klatka piersiowa unosiła się w zaskakująco szybkim tempie. Widziałam jak Liam mówi mu coś na ucho. Nie mam pojęcia o co się denerwuje. Ma dziewczynę, przyjaciół czego mu więcej potrzeba. Jednak przez chwilę myślałam, że za chwilę się pobiją. Wolałam żeby to się nie stało i wzięłam swoją rękę z uścisku Niall'a. Wziął on coś z auta i weszliśmy do szkoły.

Szłam korytarzem co chwile popychana przez jakiegoś ucznia. Nie obchodziło mnie to. Dalej się nad sobą użalam, teraz nie czuje już nic. Wszystkie te emocje strach, gniew, radość, miłość odeszły. Lecz czy kiedykolwiek czułam miłość? Raczej tak. To pojęcie było dla mnie obce, aż do teraz. Teraz pustka, nic. Nie żałuje jednak, że kiedykolwiek ją poczułam do Harry'ego. Jest to wspaniałe uczucie jednak Bóg wybrał dla mnie inaczej. Teraz muszę wziąć się w garść i przestać się nad sobą rozczulać. Muszę mu pokazać, że mnie nie zranił, że jestem twarda i to co zrobił nie ma dla mnie znaczenia. Stawić mu czoła. Tylko jak? Na pewno w jakiś sposób dowiem się tego od Natalie. Gdzie ona wgl  jest. Powiem jej jednak wszystko po szkole, bo zrobiła by zamieszanie. Podeszłaby do niego i spoliczkowała, mówiąc przy tym przekleństwa, a to jest ostatnie czego mi potrzeba.
- Hej uważaj jak chodzisz!- poczułam, że wpadłam a kogoś. Podniosłam głowę i zobaczyłam Harry'ego. Poczułam ścisk w brzuchu. Moje serce zaczęło szybko bić.
- Diana, przepraszam. Muszę z tobą porozmawiać, proszę.- złapał mnie w żelaznym uścisku za ramię. Jaki on bezczelny. Złość ogarnęła moje ciało.
- Muszę iść.- tylko tyle zdołałam z siebie wydusić. Wyrwałam swoje ramie i szłam przed siebie. Parę osób uważnie obserwowało przed chwilową scenę. Odwróciłam lekko głowę i zobaczyłam jak Harry mówi coś grupce uczniów. Oni tylko kiwają i spuszczają głowy. W oddali szła Kelsy. Zauważyła mnie i szła w moim kierunku. Przez chwilę myślałam, żeby zawrócić i ją zbyć, ale to głupi pomysł. Przecież to nie ona zraniła moje uczucia.



 ***
Siemka :) W końcu coś napisałam ;)
Mam wielką nadzieje, że rozdział się wam spodoba ;D
Proszę również o komentarze, ponieważ dają mi one motywację więc :
10 komentarzy = next.
czytasz=komentujesz :)
Jeszcze jedno stworzyłam nową kartę INFORMOWANI.
Ten kto się zgłosi będę go informować o nowych rozdziałach.
Piszcie w komentarzach kto chce :)

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Rozdział 9

Weszłam do domu i poszłam do swojego pokoju. Zdjęłam ciuchy i wzięłam orzeźwiającą kąpiel. Gotowa po kąpieli ubrałam się w piżamę. Spakowałam się do szkoły na jutro, czyli na najgorszy dzień tygodnia:poniedziałek. Jęknęłam cicho i poszłam spać.
Obudziłam się o 5 rano. Dziś trening, jutro, pojutrze i tak przez 2 tygodnie, a później zawody pomyślałam sobie. Wygramoliłam się z łóżka, poszłam umyć zęby i załatwić swoje potrzeby.Ubrałam się w 3/4 pudrowe rybaczki, niebieską koszulkę do tego biały zegarek i kolczyki w kwiaty. Na nogi założyłam moje ulubione niskie trampki.
Wzięłam torbę i zeszłam zjeść śniadanie. Do szkoły wzięłam dwa rogaliki. Wyszłam z domu, a w słuchawkach leciał John Lennon- Stand By Me. Na przystanek przyszłam idealnie, ponieważ akurat jechał autobus. Na basenie byłam za 10 szósta. Miałam 10 minut na przebranie się. Skończyłam ubierać strój i poszłam przywitać się z przyjacielem. Stał sam i się rozgrzewał. Podeszłam do niego.
- Cześć Nial.- chyba mnie nie słyszał, bo mi nie odpowiedział, więc ponownie się przywitałam.- Hej.
- O, cześć.- wydawał się być rozkojarzony.- Jak było na randce?- powiedział dziwnym tonem.
- Dobrze, to nie była randka.- sama już nie wiem co mu powiedzieć, żeby w końcu się na mnie spojrzał.
- Ta jasne.- dobra ja już nie wiem o co mu chodzi. Od ostatniego czasu zmienił się.
- Co masz na myśli? Niall co się z tobą dzieje? Nigdy się tak nie zachowywałeś.- w końcu mu to powiedziałam. Nie mogłam dalej tego w sobie trzymać. Miał już odpowiedieć, lecz przyszedł trener.
- Hej, podejdźcie wszyscy do mnie. Dziś powiem wam czym i kto popłynie na zawodach. Wybrałem najlepszą 10. Pięć chłopców i dziewcząt.- wiedziałam, że pojadę, w końcu ciężko na to pracowałam. Jestem tylko ciekawa czym popłynę.- To tak, pierw chłopcy.- zaczął wymieniać. Niall oczywiście został pierwszy wymieniony i płynie 100 m kraulem i motylem.- Teraz dziewczyny.- z  nimi miał pewien kłopot, ponieważ niektóre były oburzone, że nie jadą. - A na końcu Diana, płyniesz 200 m grzbietem i 100 m zmiennym ( motyl, grzbiet, żaba, kraul )- co? Sama bym sobie lepiej wybrała. Nie mogę nic gadać bo jeszcze w ogóle nie pojadę. Niestety jedzie na nie też Bella, która płynie samą żabką. Szczęściara. Trening mieliśmy trochę inny, niż zazwyczaj. Ćwiczyliśmy technikę, nawroty i skoki. Po raz pierwszy w życiu trener mnie pochwalił. Tego się nie spodziewałam. Na końcu czasówki, z tych stylów którymi płyniemy na zawodach.
Gdy wszyscy skończyli, poszłam się przebrać. Ubrałam się w ciuchy, wysuszyłam włosy i byłam gotowa do wyjścia. Czekałam na Niall'a, ale nie przychodził, więc postanowiłam iść bez niego. Weszłam do szkoły i poszłam do szafki. Wyjęłam książki na matematykę. W oddali zauważyłam kuzynkę Harr'ego. Dziwne nie wiedziałam, że chodzi z nami do szkoły, a tym bardziej, że jest w naszym wieku. Postanowiłam do niej podejść, akurat siedziała sama. Mam nadzieję, że mnie rozpozna.
Wolnym krokiem zaczęłam się do niej przybliżać, aż byłam przy niej. Gdy mnie zobaczyła promiennie się uśmiechnęła. Zauważyłam, że się dużo śmieje.
- Hej, ty jesteś Kelly? Kuzynka Harr'ego. Jestem Diana-starałam się brzmieć jak najbardziej normalnie. Podałam jej rękę.
- Cześć. Tak to ja.- uścisnęła moją dłoń.- Pamiętam cię. Harry mówił mi wczoraj, że przyjdzie z dziewczyną. Zdziwiłam się bo jeszcze żadnej nigdy, nigdzie nie zaprosił, a gdy się z kimś umawiał były to puszczalskie plastiki. Nie wiem co w nich widział.- Wow, trochę dużo mówi. Bardziej się zainteresowałam tym, że jestem jedyną dziewczyną, którą Harry zaprosił na kolację i to parę razy. Pewnie wcześniej nie chciał wyjść na takiego co umawia się z jedną dziewczyną. Mam nadzieje, że tym razem tak nie będzie.- Słuchasz mnie, czy masz mnie już dość? zaśmiała się. Za bardzo rozmyślam. Muszę się skupić.
- Przepraszam, mów dalej .
- No,a więc tak. Gdy cię zobaczyłam myślałam, że śnię. Jesteś pierwszą śliczną dziewczyną, z którą się umówił. No, ale nie dziwie się czemu mu się podobasz.- podobam? Za bardzo wyolbrzymia. Spojrzałam na nią i pokręciłam głową śmiejąc się przy tym.
Dopiero teraz zauważyłam, że są 3 minuty temu był dzwonek. Szybko pobiegłam do klasy, po drodze żegnając się z Kelly, która też szła na zajęcia, lecz nie przejmowała się spóźnieniem. Gdy byłam pod klasą, wzięłam 3 głębokie wdechy na wyrównanie oddechu. Zapukałam i weszłam. Cała lasa skupiła swój wzrok na mnie.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry. Zdajesz sobie sprawę, że lekcja już trwa? Siadaj i słuchaj.- Ughh, nie może odpuścić. To tylko matematyka i nie ma nawet nowego działu. Gdy szłam do ławki i byłam tyłem do niego, Natalie posłała mi pytające spojrzenie, a ja zrobiłam głupią minę i udawałam nauczyciela. Usłyszałam śmiech. Spojrzałam się w lewo i zobaczyłam Harry'ego. Czerwona jak burak usiadłam do ławki. Po prostu super, właśnie się skompromitowałam. Dzisiaj moja przyjaciółka przesiadła sę do tyłu, więc swobodnie mogłyśmy rozmawiać. Powiedziałam jej czemu się spóźniłam i opowiedziałam wczorajszy dzień z Harry'm. Nauczyciel upomniał nas parę razy, ale i tak dalej rozmawiałyśmy. Moja przyjaciółka pytała się o Niall'a, lecz na ten temat, nie mam jej nic do powiedzenia. Po szkolnych korytarzach rozbrzmiał dzwonek. Kolejne lekcję minęły szybko, teraz była pora na lunch. Usiadłyśmy przy stoliku, zauważyłam Kelly i gestem ręki pokazałam, żeby się do nas dosiadła. Wyjęłam swoje śniadanie. Kelly usiadła i zapoznała się z Natalie. Poprosiłam ją, żeby coś o sobie opowiedziałam, ponieważ bardzo chcę ją poznać.
- Umm, okej. To tak urodziłam się w Londynie. Lubię tańczyć, a w zasadzie to trenuje balet. Dorabiam w knajpie. Mam, a raczej miałam chłopaka i to chyba wszystko. Naprawdę nie mam ciekawego życia.- westchnęła po czym zaczęła zajadać się swoim pączkiem. Nagle zauważyłam, że komuś macha. Posłałam jej zdziwiony wyraz twarzy, a ona wskazała za mnie. Obróciłam głowę i zobaczyłam... Zayn? Znają się? Byłam lekko zdziwiona.
- Słuchaj Diana, mogłabyś się dziś ze mną spotkać?
- Tak, jasne. Od razu po szkole?- pokiwała głową w przód. Spojrzałam na Natali, która była wpatrzona w telefon.
Na ostatniej lekcji Pani Kelmar puściła nam film o zwierzętach. Po dzwonku wyszłam na zewnątrz i zobaczyłam, że Kelly stoi z Harry'm i rozmawia z Zaynem. Stała do mnie tyłem, więc zawołane jej nie ma sensu. Mogłabym zadzwonić, gdybym miała jeszcze jej numer telefonu. Zostało jedno wyjście, iść tam i stać naprzeciw najprzystojniejszego chłopaka na świecie. Wzięłam głęboki wdech i odważyłam się tam podejść. Serce waliło mi jak oszalałe. Dopiero teraz poczułam jak on na mnie działa. Jeszcze nigdy nie zachowywałam się tak przy żadnym chłopaku. Byłam coraz bliżej, aż w końcu stałam obok nich. Spojrzałam na jego piękną twarz i zatopiłam się w szmaragdowych tęczówkach. Wyglądał tak, uhh nawet nie da się tego opisać. Lekko zestresowana zwróciłam się do Kelly
- Umm, Kelly mogłybyśmy już iść?- zagryzłam dolną wargę. Wciąż czuję na sobie jego spojrzenie. Powinnam się z nim przywitać, lecz mój język odmawia posłuszeństwa i nie byłam w stanie nic wykrztusić.
- Tak. Muszę już lecieć chłopcy. Do zobaczenia niedługo.- zwróciła się do nich, a ja cały czas patrzyłam się na swoje buty. Dopiero gdy odchodziłyśmy spojrzałam za siebie na Harrey'go i mu pomachałam. Na szczęście mnie zauważył i odmachał.
- A więc gdzie idziemy?- dopiero teraz o tym pomyślałam.
- Myślałam, żebyśmy poszły do mnie, chyba że wolisz do siebie do domu?
- W sumie mogłybyśmy iść do mnie. Jest chyba bliżej?
- Tak, masz rację- uśmiechnęła się do mnie.
Przez całą drogę rozmawiałyśmy o szkole i o tym co się dzieje. Powiedziałam jej też  o moich śmiesznych wpadkach. Myślę, że mogłybyśmy być przyjaciólkami, bardzo dobrze się dogadujemy i przyjemnie się nam rozmawia.


***
Hej! Mam nadzieję, że się wam spodoba rozdział :)
Święta, święta i po świętach. Czy tylko mi tak szybko
zleciały? Na szczęście teraz będzie majówka ;)

CZYTASZ=KOMENTUJESZ :)

wtorek, 22 kwietnia 2014

Rozdział 8

Gdy jechałam autobusem na trening myślałam, że w nim zasnę. W końcu dojechałam i szłam w stronę basenu. Weszłam do budynku i skierowałam się do szatni, w której przebrałam się w swój strój. Zobaczyłam Niall'a i. Lał, nieźle przypakował. Dziwi mnie to, że w tak krótkim czasie. Rozmawiał o czymś z trenerem. Podeszłam do nich i ughh czy ona musi tu być? (Bella). Posłała mi wrogie spojrzenie, ale ja ją zignorowałam. Dalej miała małe siniaki po naszej bójce. Gdy już byłam obok nich, przywitałam się i przysłuchiwałam o czym rozmawiają. Mówili o zawodach. Była to liga nastolatków z całej Anglii, są to jedne z ważniejszych zawodów. Każdy ciężko trenował, żeby zdobyć jak najlepsze miejsce. Wszyscy byli zestresowani, ale jednocześnie zdeterminowani.
Trener zwrócił się w moją stronę.
-Słuchaj Diana, teraz będziesz musiała przychodzić jeszcze w soboty na treningi, jeżeli chcesz mieć zagwarantowane pierwsze miejsce. Musisz się bardzkiej postarać, zrozumiano?-twierdząco pokiwałam głową - Dobra, teraz wszyscy do wody i płyniemy 400 m(16 długości) kraulem.
Cały trening był męczący, ale nie mogę narzekać. Przebrałam się i wysuszyłam włosy. Weszłam z Niall'em do szkoły. Był coś małomówny co do niego nie podobne. Musiałam się jakoś dowiedzieć co się dzieje, lecz on na pewno mi sam nie powie. Będę musiała działać na własną rękę. Przywitałam się z Natalie i weszłyśmy do klasy. Mieliśmy mieć biologię, lecz wywalczyliśmy o wolną lekcję.
Gdy rozmawiałam z Natalie coś, a raczej ktoś przykuł moją uwagę. Harry gestem ręki pokazał, żebym do niego podeszła. Nie miałam pojęcia o co może mu chodzić, więc przeprosiłam na chwilkę i podeszłam do niego. Natalie odprowadziła mnie wzrokiem, próbując ukryć uśmiech. Harry gestem ręki pokazał, żebym zajęła miejsce obok niego. Rozsiadłam się na krześle, a on podał mi karteczkę. Zdziwiłam się, ale ją otworzyłam.
                                                            H: Masz czas dziś po szkole?
Totalny szok ogarnął moje ciało, ale szybko się otrząsnęłam i odpisałam.
D: Raczej tak, dlaczego pytasz?
PS. dlaczego piszemy?

Skończyłam pisać i podałam mu karteczkę. Czułam na sobie wzrok Niall'a. Kątem oka zauważyłam jak Harry się uśmiecha.
H: Miałem nadzieję, że wybrałabyś się ze mną w jedno miejsce.
PS. pisanie jest bezpieczniejsze ;)
- Chodzi ci o Kelly?- pokiwałam głową.- Jest moją kuzynką, nie  masz na razie żadnej konkurencji.- uśmiechnęłam się i pokiwałam głową. Zaczęłam cicho chichotać, co nie uszło uwadze Harr'ego.
Teraz ja ją miałam w rękach i dopiero po chwili zorientowałam się, że ma całkiem ładne pismo, co u chłopaka jest rzadkością. Gdy czytałam Harry bacznie mnie obserwował. Uśmiechnęłam się do niego i  powiedziałam okej. Akurat zadzwonił dzwonek. Wzięłam torbę i wyszłam z klasy, wpadając na Natalie. Obok niej stał Niall.
- I co? O czym gadaliście?- była zdeterminowana, więc musiałam jej wszystko powiedzieć.
- Nie gadaliśmy, tylko pisaliśmy- próbowałam ukryć uśmiech.
- Idziecie na randkę.-wypaliła szybko.
- Co?!- spytał trochę za głośno Niall.
- Nie idę z nim na randkę, tylko po prostu wychodzimy jak znajomi.
- Muszę iść- powiedział cicho Niall i już go nie było.
- Co go ugryzło?- wzrokiem podążyłam za nim.
- Nie wiem.- wzruszyła ramionami.
Wszystkie lekcję się już skończyły. Już za chwilę miałam spotkać się z Harry'm. Na samą myśl o tym ściskało mnie w żołądku. Nie mam pojęcia gdzie mnie zabiera i co wykombinował. Najgorsze było to, że wyglądałam okropnie. Najdziwniejsze jest też to, ponieważ nigdy nie przejmowałam się swoim wyglądem. Muszę się uspokoić, Wzięłam głębokie wdechy i wyszłam ze szkoły. Już na mnie czekał. Patrzył się w bok na jakąś grupkę pierwszaków. Wiatr rozwiewał jego loki, które co chwilę poprawiał. Gdy szłam w jego kierunku, zauważył mnie, a na jego pięknej twarzy pojawił się uśmiech. Podeszłam do niego, lecz coś jednak mnie zdziwiło.
- Hej. Gdzie jest twój samochód?- spytałam.
- Cześć. Jedziemy dziś tym.- odwrócił się, a moim oczom ukazał się motor.
- O mój boże, czy to jest honda cbr-600'tka . ?
- Tak. Skąd wiesz ?- zaintrygowanie i zdziwienie malowało się na jego twarzy.
- Serio ? To chyba każdy wie.- odpowiedziałam dalej patrząc się na maszynę. Nie mogłam oderwać od niej wzroku. Byłam nią zafascynowana.
- Okej. Dobra trzymaj kask.-podał mi go, a ja od razu go założyłam.
- Słuchaj Harry mam jedno pytanie.- przygryzłam dolną wargę z zdenerwowania.
- Mów śmiało- powiedział biorąc moją torbę i chowając pod siedzenie.
- Mogę poprowadzić?- prawie się przewrócił gdy usłyszał moje pytanie. Na jego twarzy było lekkie zdziwienie.
- Wiesz- zaczął drapać się po karku- dziewczyny takie jak ty nie powinny prowadzić.
- Takie jak ja?! Czyli jakie?- odparłam ręce o biodra i uniosłam brwi.
- No- nie wiedział co powiedzieć.
- Dobra jedźmy już.- zła, usiadłam z tyłu. Chciał mnie złapać za rękę, ale byłam szybsza i ją wzięłam. Harry wsiadł i zaproponował, żebym się złapała go w pasie. Ja oczywiście zła na niego złapałam się za tylne uchwyty, posyłając mu słodki uśmieszek. Przewrócił oczami. Tak wiem jestem uparta, ale to jego wina. Ruszył  i trochę trzęsło, ale dało się wytrzymać. Jechał wolno, pewnie dlatego, że się go nie trzymałam, i żeby nic mi się nie stało. Niepotrzebnie, ponieważ ja już od małego miałam dotyczenie z motorami. Mój ojciec zanim odszedł od mojej mamy, czasem zabierał mnie na zjazdy. Rzadko, ale się stało. Kochałam motory, więc gdy już odszedł przekonałam mamę, żeby nie sprzedawała jego motoru. Tak oto nauczyłam się jeździć Uczyłam się codziennie, aż nie zaliczyłam żadnej wpadki i było idealnie. Więc nie jestem, aż tak delikatną dziewczyną i umie sama sobie poradzić.
Droga była nawet przyjemna gdyby nie podziurawione drogi. Harry zatrzymał się na jakimś odludziu, tzn. było kilka aut jeszcze. Zdziwiłam się, ale lepsze to niż nic. Gdy się na mnie popatrzał, odwróciłam wzrok w drugą stronę. Cicho westchnął i gestem ręki wskazał, żebyśmy weszli. Otworzył mi drzwi. Weszliśmy, a ja poczułam zapach frytek i różnych fast food'ów. Usiedliśmy przy stoliku.
-  Zamierzasz się do mnie nie odzywać ?- już miałam mu odpowiedzieć, ale podeszła do nas kelnerka. Była średniego wzrostu. Na sobie miała krótkie spodenki i koszulę w kratę. Włosy miała spięte w kucyk.
- Cześć Harry, to co zwykle?- zapytała szeroko się uśmiechając. Kim ona jest ja się pytam? Próbowałam ukryć zdziwienie na mojej twarzy, żeby nie wyjść na idiotkę,
- Hej Kelly. No pewnie, a do picia niech będą dwie cole.- posłał jej ten jeden z wielu pięknych uśmiechów. Zaczęłam się niewygodnie wiercić na krześle. Czułam się lekko niekomfortowo zważając na tą sytuację.Dziewczyna szybko odeszła.
- Słuchaj Diana, bardzo Cię przepraszam jeżeli w jakiś sposób cię uraziłem, naprawdę nie miałem takiego zamiaru. Jeżeli chodzi o motor nikomu go nie daję, nawet swoim przyjaciołom. Traktuję go jak swoje dziecko, zresztą pewnie sama rozumiesz dlaczego.- złapał mnie za rękę, ale niestety tak szybko jak ją złapał, tak szybko zabrał. Posłałam mu mały uśmiech, na to że go rozumie. Tylko naprawdę szkoda. Nie wiem czy będzie jeszcze okazja pojeździć na takim cacku.

- Okej, nic się nie stało.- starałam się brzmieć bardzo przekonująco.- Mam pytanie. Kim była ta dziewczyna?
- Chodzi Ci o Kelly? Nie masz się co martwić ona nie stanowi dla Ciebie konkurencji. To moja kuzynka.- uśmiechnął się do mnie, a moje ciało się zrelaksował i całe napięcie uszło.
Zaczęliśmy rozmawiać o szkole i co mamy zamiar robić potem. Dowiedziałam się, że Harry bardzo lubi gotować i myślał o czym w tym kierunku. Naszą rozmowę przerwała nam jego kuzynka. Posłałam jej uśmiech, który odwzajemniła. Jak się okazało zamówił on dwie wielkie zapiekanki, znów zaczęliśmy rozmawiać tym razem o dzieciństwie.
- Gdy byłem mały, moja mama robiła co w jej mocy, żeby utrzymać naszą rodzinę. Mój tata zginął na raka jak byłem mały, więc w zasadzie  nigdy go nie znałem.- widziałam w jego oczach żal. Czułam się okropnie, mogłam nie zaczynać tego tematu. Postanowiłam go szybko zmienić.
- Muszę przyznać, że ta zapiekanka jest przepyszna.- powiedziałam biorąc kolejny kęs.
- Cieszę się, wiedziałem, że będzie ci smakować- zaśmiał się i sam zaczął się zajadać,
Gdy skończyliśmy jeść, Harry zapłacił i wyszliśmy. Usiedliśmy na motorze. Tym razem azda należała do przyjemnych, ponieważ teraz przytuliłam się do niego i objęłam go w pasie. Podjechaliśmy pod mój dom, oddałam Harry'emu kask. On też  swój ściągnął i odprowadził mnie pod drzwi.
- Chętnie zaprosiłabym cię do środka, ale moja mama niestety jest w domu.- dokończyłam, a on tylko westchnął.
- Następnym razem.- posłał mi uśmiech. Chce się jeszcze raz ze mną umówić. Muszę się uspokoić.
- To do zobaczenia.- powiedział i gwałtownie się do mnie przybliżył i chciał mnie pocałować, ale tym razem przeszkodził nam spryskiwacz od sąsiadów.
- Pa Harry.



***
Hej! Oto jestem z nowym rozdziałem. Nawet mi się trochę
spodobał, ale to w następnym będzie mega zwrot akcji :)
Ten wolny tydzień postaram poświęcić na dokończenie 
następnego rozdziału. Chciałabym podziękować osobom ,
które komentują, wiedzcie, że to wiele dla mnie znaczy :)
Mam nadzieje że się wam spodoba <3
W zakładce bohaterzy jest dodana kuzynka Harr'ego.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ :)

środa, 2 kwietnia 2014

Rozdział 7

Gdy do mieszkania weszła moja mama. Szybko odskoczyłam od Harry'ego. Posłałam mu przepraszający wzrok. Weszła do salonu dziwnie się na nas patrząc.
- Yyy...Mamo to jest Harry, mój znajomy.- powiedziałam, a język mi się plątał.
- Dobry wieczór.- przywitał się grzecznie. Moja mama oczywiście musiała się mu przyjrzeć i ocenić.
- Dobry wieczór- posłała mu uśmiech.- Myślałam, że będziesz na imprezie.- zdziwiona się. Moje ciało momentalnie się napięło, ale starałam się to ukryć.
- Diana była zmęczona, więc zaproponowałem, że ją odwiozę.- uśmiechnął się do mnie. W duchu mu podziękowałam. Nie lubiłam jej okłamywać, ale byłaby wściekła gdybym powiedziała jej prawdę i przypuszczam, że miałabym szlaban.
- To miłe z twojej strony.- uśmiechnęła się znacząco. Przewróciłam oczami i zaczęłam wpatrywać się w swoje dłonie.
- Drobiazg. Będę się już zbierać.- odsunął się ode mnie. Odprowadziłam go pod drzwi.
- Do zobaczenia w poniedziałek.
- Taa. Do poniedziałku.- uśmiechnął się i wyszedł. Zrobiło mi się trochę smutno. Lubiłam jego obecność. Odetchnęłam i poszłam do swojego pokoju. Wzięłam telefon do swojej ręki i zobaczyłam 5 nieodebranych połączeń od Niall'a i 7 od Natalie. Poza tym były jeszcze sms'y od niej.


Nie chciałam, żeby dalej się martwiła. Od czasu gdy wyszłam się przewietrzyć już się z nią ne widziałam. Postanowiłam w końcu odpisać i nie minęła nawet minuta gdy dostałam odpowiedź.



Odłożyłam telefon na szafkę i poszłam się kąpać. W wannie leżałam chyba z godzinę. Umyłam zęby, przebrałam się w piżamę i poszłam spać.
Obudziłam się po 11, ponieważ ktoś wszedł do mojego pokoju i zaczął śpiewać. Niechętnie się obróciłam i otworzyłam zaspane powieki. Zobaczyłam Natalie, która się do mnie uśmiecha.
- Hej. Wszystko gra ?- zapytała się z matczyną troską.
- Hej. Tak jest w porządku, jestem trochę obolała.-podniosłam się z łóżka do pozycji siedzącej.-Która jest godzina?- ziewnęłam.
- Jest 11:17. Dopiero przyszłam, a ty wyglądasz koszmarnie.- zmarszczyłam brwi.
Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki przejrzeć się w lustrze. O mój boże, naprawdę wyglądam okropnie. Miałam rozciętą wargę i lekko fioletowe oko. Przeraziłam się swoim wyglądem.
 Podeszłam do Natalie, która mi się przypatrywała. Opowiedziałam jej co się wczoraj wydarzyło.
- Jak bym tam była to bym zabiła tą sukę, że cię tknęła.- powiedziała widocznie wkurzona.
- Ja to prawie zrobiłam, ale Harry mnie odciągnął i zawiózł do domu.
- Dobrze, że tam był. Nie wybaczyłabym sobie gdyby coś ci się stało.- posłałam jej uśmiech, a ona go odwzajemniła.
Ustaliłyśmy iść na pizze i na zakupy.  Na dworze było ciepło więc wybrałam różowe 3/4 rybaczki, białą bluzkę i do tego brązowe sandałki. Do tego ubrałam kolczyki w kształcie różyczek.
Zjadłam śniadanie i wyszłyśmy. Rozmawiałyśmy o tym, że za niecałe 2 miesiące jest studniówka. Po drodze wstąpiłyśmy do naszej ulubionej kawiarni po dwie kawy. Po naszej rozmowie wywnioskowałam, że Natalie pewnie pójdzie z Tom'em, a Niall pewnie zaprosi jakąś dziewczynę z szkoły. Tylko ja będę sama, chociaż nawet nie wiem czy pójdę.
Weszłyśmy do centrum handlowego i skierowałyśmy się do ZARY. Obeszłyśmy całe centrum w jakieś 3 godziny. Natalie pokupowała to. Ja miałam trochę mniej toreb ponieważ wybrałam tylko to. Zmęczone poszłyśmy na pizze do wcześniejszej kawiarni. Zamówiłyśmy dużą z podwójnym serem, szynką i pieczarkami.
-Chcesz iść z Harrym na studniówkę?-szeroko otworzyłam oczy i nie wiedziałam co jej odpowiedzieć.
-Co? Nie. Nie wiem. Może.- słowa plątały mi się na języku- Prawie go nie znam, a on pewnie nie chodzi na tego typu imprezy, a nawet jeśli to pewnie już z kimś idzie.
- Na pewno jeszcze nikogo nie zaprosił i jestem pewna, że chce iść z Tobą, a ty masz jeszcze dwa miesiące na poznanie go. Obiecaj mi, że w ogóle pójdziesz.- błagała mnie. Użyła tego swojego słodkiego wzroku. Co mi szkodzi ? Pokiwałam głową w przód. Ucieszyła się jak małe dziecko gdy dostanie zabawkę.
Kelnerka przyniosła nam nasze zamówienie. W trakcie jedzenia coś, a raczej ktoś przykuł moją uwagę, Niall. Szturchnęłam Natalie i wskazałam na go. Obie przypatrywałyśmy się mu z uwagą. Po chwili podszedł do niego jakiś chłopak w naszym wieku. Zaczął się rozglądać na boki, czy ktoś na nich nie patrzy i wręczył mu jakąś paczuszkę. Niall mu zapłacił, a on odszedł. W końcu nasz przyjaciel też poszedł w stronę swojego domu. Zaczęłam się o niego martwić. Od paru dni dziwnie się zachowywał.
 - Jestem ciekawa co od niego wziął. Mam nadzieje, że się w nic nie wpakuje.-powiedziała Natalie. Też się martwiła o niego. To było oczywiste, był naszym przyjacielem. ruszyłam ramionami w odpowiedzi. Nie zjadłyśmy wszystkich kawałków, więc wzięłam resztę do domu. Musiałam sama wracać, ponieważ Nat umówiła się z Tom'em. Pożegnałyśmy się i rozeszłyśmy w dwie strony.
Gdy wróciłam do domu była godzina 19. Dałam nowe rzeczy do szafy i zeszłam na dół do mamy. Oglądała telewizję, więc wzięłam picie i się do niej przyłączyłam. Posłała mi mały uśmiech. Leciały stare odcinki ,,Jak poznałem waszą matkę''. Jednak mi się znudziło, więc postanowiłam wynieść śmieci. Poinformowałam o tym moja rodzicielkę. Kiwnęła głową, a ja już zakładałam trampki. Powoli zaczynało się ściemniać, więc postanowiłam już wyjść. Wolnym krokiem szłam chodnikiem, nucąc sobie I'm yours. Gdy już doszłam do kosza, wyrzuciłam śmieci, lecz zanim zdążyłam zawrócić zauważyłam Harry'ego i Liam'a, którzy nieśli czarny worek. Zaraz, dostrzegłam jeszcze, że  wystaję z niego noga.  Nie miałam dokąd uciec, ponieważ gdybym pobiegła w prawo, lub lewo zauważyli by mnie, a byli coraz bliżej. Nie miałam wyjścia, więc wskoczyłam do śmietnika. Śmierdziało niewyobrażalnie paskudnie, choć trochę mi się poszczęściło ponieważ dziś rano go opróżniali. Adrenalina płynęła mi w żyłach. Musiałam zachować spokój i być cicho, żeby mnie nie zauważyli. Gdy już byli blisko usłyszałam o czym rozmawiają.
- Stary, ale on śmierdzi.- zaczął Liam.
- Zamknij się, to już koniec na dziś.- powiedział Harry i nagle poczułam jak koło mnie opada czarny worek. Od razu rozpoznałam, co jest w tym worku. Trup. Mocno zakryłam ręką usta, żeby nie krzyknąć. Nie wiem czemu, ale po moim policzku popłynęła pojedyncza łza. Gdy już byli daleko w natychmiastowym tempie wyszłam z śmietnika i pobiegłam do domu. Nie umiałam się opanować. Weszłam do domu i spotkałam moją mamę, która szła spać. Na szczęście była tak zmęczona, że nie zwróciła na mnie uwagi. Zdjęłam buty i pobiegłam do swojego pokoju się wykąpać. Jak już byłam czysta, ubrałam dresy i podkoszulkę. Położyłam się na łóżku i powróciłam myślami do wcześniejszego zdarzenia.  Zastanawia mnie jedna myśl. Dlaczego dla mnie jest taki miły gdy z nim jestem, a inaczej się zachowuję przy przyjaciołach. Jest impulsywny, zły i arogancki. Zupełnie go nie rozumiem. Stara mi się pod pasować? Spróbuje odkryć jego prawdziwą stronę. Nie wiem co mnie tam czeka, ale muszę zaryzykować. Mam jedną obawę. Słyszałam, że słynie z podrywania i zaliczania dziewczyn. A ja nie chcę się w kimś takim zakochać. Najgorsze jednak, że to ostatnie zbliża się małymi kroczkami.


***
Hej! W końcu wracam z nowym rozdziałem.
Mam nadzieję, że będę już częściej dodawać 
rozdziały :) Jak zauważyliście zrobiłam nowe tło.
Moim skromnym zdaniem jest lepsze ;)
CZYTASZ=KOMENTUJESZ :)

sobota, 22 marca 2014

Przeprosiny

Hej! Chce was przeprosi, za to że tak długo nie dodaje rozdziału,
ale byłam na obozie z klasą i nie miałam internetu, ani czasu :(
Zresztą jestem zawalona nauką po uszy :/
Następny rozdział powinnam dodać za niedługo,lecz
nie podam wam ostatecznej daty.

sobota, 8 marca 2014

Rozdział 6

Dom był ogromny . Na trawniku były porozrzucane czerwone kubki i butelki po piwie. Z oddali słychać było głośną muzykę. Weszłyśmy do domu. Było pełno ludzi. Z trudem przeciskałyśmy się do kuchni. Natali nalała nam piwo do kubków i poszłyśmy na tyły domu. Był tam ogród i wielki basen, w którym pływali już ludzie.
Nagle od tyłu ktoś mnie złapał za ramiona. Wystraszyłam się, lecz gdy zobaczyłam, że to Niall nie umiałam powstrzymać uśmiechu.
- Jezu, przestraszyłeś mnie- powiedziałam biorąc głęboki wdech.
- Też się ciesze że Cię widzę.- odpowiedział sarkastycznie. Przewróciłam oczami.
-Czemu nie było Cię w szkole ?- zapytałam się i zauważyłam jak się speszył.
-Ja...um..yyy.- jąkał się -Cześć- powiedział do podchodzącej Natali ignorując moje pytanie. Przewróciłam oczami, ale jak nie chce mówić to nie będę naciskać.
-Cześć Niall. Widzę, że już sobie gadacie.- podniosła obie brwi.-Muszę wam coś powiedzieć. Bella się cały czas na was gapi.
- Nie na nas, tylko na Niall'a.- poprawiłam ją szybko. Niall popatrzył się na mnie, a później za siebie. Uśmiechnął się do niej i znów do nas odwrócił.
- No wiecie, nie każdy jest taki piękny jak ja.- powiedział, zabawnie poruszając brwiami. Zaczęliśmy się wszyscy śmiać.
- Oczywiście. Jestem z siebie dumna, że mam takiego przyjaciela. - położyłam rękę na jego ramieniu, a Natali wybuchnęła śmiechem. Gadaliśmy i żartowaliśmy jeszcze przez 10 minut.
-Muszę iść. Widzę Tom'a. Spotkamy się później- i pobiegła do niego rogalem na twarzy.
Westchnęłam głośno i spojrzałam na Niall'a. Wyglądał niczym anioł. Włosy miał postawione do góry. Jego niebieskie oczy miały odcień jasnego nieba, które mogły zahipnotyzować jednym spojrzeniem. Różowe wargi przyciągały niczym magnez. Nie dziwie się dlaczego podobał się  3/4 żeńskiej stronie szkoły. Był inteligenty, zabawny, wysortowany i oczywiście przystojny.
Zauważyłam, że przygląda przytulającej się paże. Cicho westchnął i przeniósł swój wzrok na mnie.
-A więc- zaczął, ale mu przerwałam.
- O mój boże, kocham tę piosenkę.
- Chcesz zatańczyć ?-  w szybkim tempie twierdząco pokiwałam głową. Weszliśmy do środka. W oczy rzuciła mi się Natali tańcząca z Tom'em. Zobaczyła mnie i podniosła kciuk do góry. Obie się zaśmiałyśmy gdy zaczęliśmy do niej podchodzić.
- O kogo ja tu widzę. Nie powinnaś być w domu i leżeć w łóżku ?- usłyszałam dobiegający głoś z mojej prawej strony i zobaczyłam nikogo innego jak Belle. Obok niej siedzieli Liam, Louis, Zayn i Harry. Harry. Jego kąciki ust prawie niezauważalnie podniosły się do góry. Na  stoliku mieli butelki z piwem i fajki. Pełno fajek.
-Mogłabym to samo powiedzieć tobie- posłałam jej sztuczny uśmiech i wzięłam Niall'a za rękę.
Pociągnęłam go tak, żeby widziała jak z nim tańczę. Akurat obok była moja przyjaciółka z czego się ucieszyłam. Zaczęliśmy tańczyć. Byłam tyłem do niego. Zaczęłam ruszać biodrami w rytm muzyki, a głowę opartą miałam o jego ramię. Spojrzałam na zdenerwowaną Belle i uśmiechnęłam się triumfalnie, lecz on znikł gdy ukradkiem wzroku zobaczyłam Harre'go z zaciśniętymi pięśćmi, który po chwili wyszedł  z domu. Był zły, ale czemu? Chyba z tego, że dogadywałam Belli, albo tańczę z Niall'em. Raczej to pierwsze. Od początku nie darzyłyśmy się sympatią, tzn. próbowałam na treningu z nią pogadać, ale zawsze się odwracała i dziwnie na mnie patrzała, więc zrezygnowałam.
Tańczyliśmy, wygłupialiśmy się przy tym jeszcze przez 3 piosenki. Usiedliśmy we czwórkę przy wolnym stoliku. We 4, ponieważ Natali wzięła do nas Tom'a. Lubiłam go. Pasowali do siebie. Ona była śliczna, rozgadana, zarażała optymizmem. On popularny, wysportowany, zabawny i przyjacielski. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się do upadłego.
- Idziemy do ogrodu się napić i zobaczyć jak Mike Jones bije rekord w piciu piwa ?
- Jakoś nie mam ochoty. Napijmy się tu, a Mike na pewno go nie pobije bo to ciamajda.- powiedziała Natali, a my się z nią zgodziliśmy. Napiliśmy się jeszcze po jednym piwie, z czego gdy je wypiłam zrobiło mi się słabo przez moment. Przeprosiłam i powiedziałam, że idę na chwilę się przewietrzyć do ogrodu.
Wyszłam na świerze powietrze i od razu zrobiło mi się lepiej. Poszłam zobaczyć Mike'a, który zaczął pić.Przy okazji wpadałam na paru znajomych. Przywitałam się i zamieniłam z nimi parę słów. Gdy już wracałam poczułam jak ktoś od tyłu mnie popchnął, tak że upadłam na ziemię.
Wstałam i okazało się, że była to Bella. Była pijana, zresztą ja tak samo, więc miałam słabe nerwy.
- O co ci chodzi?- krzyknęłam podchodząc do niej i teraz stałyśmy twarzą w twarz.
- O co mi chodzi? O to, że jesteś pieprzoną dziwką!- odsunęła się rozmaicie gestykulując.O ludzie zaczynają się gapić. Super!
- Ja? Spójrz lepiej na siebie. Wcale nie jesteś lepsza.- wysyczałam przez zęby. Zaczęłam od niej odchodzić.
- Ja nie pieprze się z kim i gdzie popadnie jak ty kurwa.- zaczęła wrzeszczeć.
- Co ty powiedziałaś?- ciśnienie w mojej krwi wzrosło do maksimum. Nie umiałam się już opanować.
- Jesteś zwykłą dziwką.-i w tym momencie pociągnęła mnie za włosy.
Nie wytrzymałam i i kopnęłam ją w udo, tak że się zgięła w pół. Otoczyli nas ludzie i zaczęli krzyczeć coś w stylu  walka, walka.
Harry's POV:
Nie wytrzymałem i wyszedłem. Wiem, że chciała zrobić na złość Belli, ale w sposób w jaki z nim tańczyła przyprawia mnie o nerwy. To ja powinienem być na jego miejscu. Po chwili jednak wznów wróciłem i usiadłem na kanapie. Liam dał mi piwo, a później jointa. Rozkoszowałem się i próbowałem uspokoić nerwy. Było nas 4. Nie wiem gdzie była Bella i szczerze mnie to nie obchodzi. Jestem na nią wkurwiony, ponieważ wyżywa się na Dianie, bo jest przyjaciółką tego leszcza.
Louis zaczął opowiadać o jakieś lasce, którą wczoraj przeleciał.  Nie słuchałem go, woałem rozkoszować się muzyką. Po jakiś 10 minutach podbiegł do nas Paul.
- Chodźcie. Jakieś laski biją się w ogrodzie. Jedną z nich podobno jest Bella- powiedział z podekscytowaniem. Jęknąłem cicho, ale w końcu poszliśmy je zobaczyć.  Gdy dotarliśmy było pełno ludzi, co wzbudziło moją uwagę. Zacząłem się przeciskać, co chwila kogoś zbyt mocno popychając. Darli się niewiarygodnie głośno. To co zobaczyłem zmroziło mi krew w żyłach. Diana siedziała okrakiem na Belli okładając ją pięśćmi. Szybko otrzeźwiałem i powiedziałem Liam'owi, żeby pomógł mi je rozdzielić. Mocno złapałem Diane od tyłu i odciągnąłem. Kuźwa, silna jest, ale dałem radę. Zaczęła się rzucać na wszystkie strony.
Diana POV:
Usiadłam na niej okrakiem i zaczęłam bić po twarzy. Raz nawet naplułam, lecz po chwili ktoś złapał mnie od tyłu i odciągnął. Zaczęłam się wyrywać i krzyczeć. Miałam ochotę wykończyć tą sukę. Zobaczyłam, że osobą, która mnie odciągnęła był Harry, a do niej podszedł Liam. Byłam wściekła i nabuzowana.
- Ta, idź się pieprzyć- krzyknęła Bella. Nie wytrzymałam. Nadepnęłam z całej siły Harre'mu na stopę. Puścił mnie, a ja wykorzystałam ten moment. Podbiegłam do niej i kopnęłam w żebra. Liam od razu zareagował. Zaczęła pluć krwią. Ohyda. Chciałam jeszcze jej zadać ból, ale ten idiota Harry, wziął mnie i przewiesił przez ramię. Próbowałam się wyrwać, ale bez rezultatu. Był silniejszy.

Zaniósł mnie do swojego auta i posadził na miejscu pasażera. Po wyrazie jego twarzy wnioskuje,że jest wściekły. Ups. Wsiadł  za kierownicę i z piskiem opon odjechaliśmy z imprezy. Szkoda. Przez całą drogę milczał. Była to dla mnie udręka. Gdy byliśmy pod moim domem, wysiedliśmy z auta. Oczywiście otworzył mi drzwi i podeszliśmy pod mój dom. W końcu nie wytrzymałam.
- Dlaczego milczysz? To jest frustrujące. Nie chcesz wiedzieć dlaczego to się stało?- wyrzuciłam to w końcu z siebie.
- Oczywiście, że chcę, ale oboje jesteśmy źli.- odparł spokojnie, choć to było dziwne. Jak on to robi ? W środku jest wkurzony. Bardzo, a na zewnątrz jego twarz nie wyraża rzadnych emocji.
- Wejdziesz?- zapytałam się. Miałam nadzieję, że się zgodzi i się nie myliłam. Weszliśmy do środka. Byliśmy sami. Zaparzyłam herbaty i mu ją podałam.
                      


- A, więc opowiesz mi jak to się stało? - przerwał ciszę między nami .
- Zaczęło się tak. Wyszłam na zewnątrz, żeby zaczerpnąć świeżego powietrza, ponieważ za dużo wypiłam i źle się czułam.Poszłam do ogrodu zobaczyć Mika jak "pobija" rekord.
Gdy już wracałam do środka Bella  zaczęła nie wiadomo czemu wyzywać mnie od dziwek. Wkurzyłam się. Bardzo. Czułam się niewyobrażalnie zła.Na początku to zignorowałam, ale za drugim razem nie mogłam już i ją uderzyłam. Resztę już sam wiesz.- niepewnie spojrzałam w jego zielone tęczówki. Patrzał się na mnie tak . No właśnie jak ? Nie umiałam określić.- Przepraszam jeszcze, za to że ci nadepnęłam na stopę.- spojrzałam na swoje dłonie.
- Silna jesteś, skubana.- powiedział ukazując swoje dołeczki.- Ale następnym razem.
- Nie będzie następnego razu- przerwałam mu szybko.
- Mam nadzieje i się cieszę z tego powodu.
- Dziękuję.-spoważniałam.
- Za co ? - zdziwienie malował się na jego twarzy.
- Za to, że mnie odciągnąłeś od niej. Gdyby nie ty pewnie inaczej by się to skończyło. A ci co krzyczeli, zamiast mi pomóc jeszcze bardziej mnie zachęcali. Jednym słowem miałabym przerąbane. Dziękuje- było to szczere. Tak naprawdę nie chciałam jej skrzywdzić. Buzowały we mnie wszystkie negatywne emocje.
- Na początku wcale nie chciałem tam iść. Gdy cię zobaczyłem nie mogłem pozwolić byś wpadła w tarapaty i nie chciałem, żeby stała ci się krzywda.- uklęk przede mną. Nasze twarze były niebezpiecznie blisko siebie. To było dziwne, ale miałam ochotę go pocałować. Wystarczyło kilka milimetrów.
Gdy...


***
Hej:) W końcu go napisałam. Przepraszam,że 
jest okropny, ale nie miałam weny :( 
Dziękuje wszystkim co komentują, wasze komentarze
są bardzo motywujące;)



CZYTASZ=KOMENTUJESZ :)








poniedziałek, 24 lutego 2014

Rozdział 5

-Gdzie ty byłaś? Wiesz która godzina i kim był ten chłopak?- zaczęła na mnie wrzeszczeć.
-Przepraszam. To jest mój znajomy i byłam z nim na kolacji.
-Martwiłam się. Następnym razem napisz mi jak gdzieś wychodzisz, ok?
- Okej- powiedziałam cicho. Po chwili znów zaczęła mówić.
- A fajnie było przynajmniej?- zobaczyłam jak się uśmiecha.
- Tak, bardzo fajnie- odwzajemniłam uśmiech- ale to tylko znajomy.
- Aaa, tylko znajomy dobra- powiedziała unosząc brwi.
- Tak tylko znajomy, a teraz przepraszam idę spać bo jestem zmęczona- powiedziałam i poszłam do swojego pokoju. Przebrałam się w piżamę, nastawiłam budzik i poszłam spać. Rano obudziłam się niewyspana gdy już miałam wstawać, ale grawitacja była silniejsza i leżałam w łóżku 5 minut dłużej. W końcu wstałam i poszłam wziąć prysznic, ponieważ dziś nie idę na trening, chociaż powinnam bo za niedługo są      zawody.
   Gdy skończyłam się kąpać, umyłam zęby i musiałam pomyśleć w co się ubrać.
Wybrałam czerwone rurki,kremowy swetr,kolczyki i naszyjnik i do tego białe trampki. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Zeszłam zrobić sobie śniadanie, ale nie musiałam ponieważ moja mama mi je zrobiła. Miałam zaoszczędzone 10 minut, więc włączyłam telewizor. Po chwili dostałam sms'a od Natalii.



Uśmiech momentalnie  wkradł mi się na usta. Wyłączyłam telewizor i zaczęłam się ubierać. Natali i Niall mięli już swoje auta. Prawie każdy miał już samochód prócz mnie. Już za oszczędziłam większą część pieniędzy, ale tak brakowało. Wyszłam z domu i akurat za zakrętu wyjeżdżała moja przyjaciółka swoim srebrnym BMW. Zazdroszczę jej. Podjechała, a ja wsiadłam.
- Hej- uśmiechnęła się.
- Wczoraj byłam na randce z Harrym- Natali momentalnie odwróciła się do mnie twarzą i zamiast patrzeć na drogę gapiła się na mnie.
- Co?- krzyknęła mi do ucha.- Jak to? Dopiero teraz mi to mówisz?
 -Przepraszam, ale późno wczoraj wróciłam i byłam zmęczona.
-Późno wróciliście, więc pewnie było coś ten tego?- powiedziała zabawnie poruszając przy tym brwiami.
-Co ? Nie, nie jestem taka-odpowiedziałam zasłaniając twarz rękoma. Opowiedziałam jej wszystko ze szczegółami. Patrzyła na mnie zszokowana.-A na końcu dałam mu całusa w policzek.- zakończyłam z bananem na ustach.
-Masz farta- podjechałyśmy pod szkołę.
-Nie sądzę, chętnie bym się z tobą zamieniła- powiedziałam wychodząc z auta. Natali przewróciła oczami.
Weszłyśmy do szkoły. Pierwsza była muzyka. Poszłyśmy do szafek i wyciągnęłyśmy książki na lekcje.Pobiegłyśmy do sali i zajęłyśmy swoje miejsca. Dziwne nie było Nialla. Zaczęłam się rozglądać po sali, lecz moje oczy odruchowo szukały też Harre'go, ale dyskretniej. Też go nie było. Do sali weszła nauczycielka. Była po 30, włosy miała spięte w koński ogon. Ubrana była w czarną spódnice do kolan, fioletową koszule i czarną, skórzaną kurteczkę. Jest moją ulubioną nauczycielką. Niczego się nie czepia i można z nią pożartować. Lekcja minęła szybko, a na zadanie mieliśmy się nauczyć wybranej przez siebie piosenki. Lubiłam śpiewać, ale przed lustrem, lub gdy byłam sama w domu.
Kolejne 3 lekcje minęły w miarę szybko. Teraz była przerwa na lunch. Usiadłyśmy do naszego stolika. Wyciągnęłam swoje śniadanie i zaczęłam je jeść. Natali praktycznie nigdy nie jadła publicznie nie wiem czemu, mi to było obojętne. Rozejrzałam się po stołówce, ale mój wzrok padł na stolik w rogu. Byli tam wszyscy prócz Harre'go. Zobaczyłam jak Zayn się do mnie złośliwie uśmiech i puszcza mi oczko. Przewróciłam oczami. Pewnie się domyślił, że szukam Harre'go.
-Ej, słuchasz mnie w ogóle? - spytała zirytowana Natali.
-Przepraszam, zamyśliłam się- przeniosłam swój wzrok na nią.
- Ostatnio coraz częściej ci się to zdarza, ale do rzeczy. Dziś jest impreza u Toma i zgadnij kogo zaprosił. Nas.- widziałam iskierki w jej oczach.
- No nie wiem, mam dziś trochę rzeczy do zrobienia.- podrapałam się po karku.
-Zgódź się. Proszę, proszę, proszę. Będzie fajnie. Potańczymy, zabawimy się, poderwiemy chłopców- zaśmiałam się- Należy ci się odpoczynek po tych treningach- miała rację.
Masz rację, pójdę, a o której się spotkamy ?- zapytałam się.
- Naprawdę-powiedziała z podekscytowania, kiwnęłam głową.- Impreza zaczyna się o 20, więc przyjadę po ciebie parę minut później.-skończyła z rogalem na twarzy.
- Ok, ale jak by co ja nie ubieram czarnej, obcisłej sukienki do połowy ud, zrozumiano?- westchnęła i kiwnęła głową w przód. Gdy zadzwonił dzwonek udałyśmy się do klasy. Została jeszcze jedna lekcja. Chemia. Weszłyśmy i usiadłyśmy w ławkach. Na tej lekcji siedzę z Niallem, a że go nie było, całą lekcje bazgrałam coś w zeszycie i wgl. nie słuchałam nauczyciela. W końcu nastąpiło zbawienie i zadzwonił dzwonek. Wyszłam z klasy razem z Natali, która mnie podwiozła. Podziękowałam i weszłam do domu. Zjadłam obiad i poszłam do swojego pokoju. Przebrałam się w getry i luźną koszulkę. Włączyłam muzykę i weszłam na Facebooka. Nic nowego się nie działo. Wzięłam telefon i napisałam do Niall'owi, czemu nie było go dziś w szkole i czy idzie na impreze. Po jakieś godzinie nadal nie odpisywał. Było już po 16. Zostały jeszcze 4 godziny, a ja nie miałam co robić. Postanowiłam zobaczyć jakiś film na internecie. Wybrałam ,,Szkołę uczuć". Uwielbiam go, mogłabym oglądać milion razy, a i tak mi się nie znudzi. Zawsze na nim płacze. Udowadnia on, że nawet osoby z dwóch innych  światów mogą być razem i przezwyciężą wszystkie przeszkody, że można się zmienić dla ukochanej osoby. Wcisnęłam start i zaczęłam oglądać.
Po 1 godzinie  i 37 minutach film się skończył, a ja z twarzą czerwoną jak burak od płacz postanowiłam się wykąpać. Weszłam pod prysznic, a ciepłe krople wody zaczęły otulać moje ciało. Wycisnęłam resztkę mojego mydła kokosowego i delikatnie zaczęłam masować swoje ciało. Włosów nie myłam, nie było takiej potrzeby. Spłukałam się i wyszłam spod prysznica. Nałożyłam balsam i czekałam aż się wchłonie. Ponownie umyłam zęby i zaczęłam się zastanawiać w co się ubrać.
Wybrałam szary top, ciemno różową spódnice i swoją ulubioną dżinsową kurteczkę. Nałożyłam kolczyki i naszyjnik  kształcie serca, a z butów wybrałam zwykłe białe tenisówki. Wyprostowałam włosy. Była już 19, został mi tylko makijaż. Nałożyłam trochę pudru na twarz by zakryć niedoskonałości. Narysowałam kreski i nałożyłam tusz do rzęs. Po policzkach przejechałam brązem, a usta pomalowałam błyszczykiem. Byłam już gotowa. Zostało mi jeszcze 20 minut. Postanowiłam popisać na Fb z koleżanką, z którą trenuje.
Dostałam sms'a od Natali, że jest już pod moim domem. Ubrałam szybko buty i wyszłam z domu, zamykając drzwi.  Natali stała przy aucie uważnie mi się przyglądając. Ubrana była w to. Wyglądała niesamowicie, a nie to co ja, ale cóż mówi się trudno.                
-Cześć, widzę, że ktoś się wystroił.
- Mówisz o mnie, czy o sobie?- uśmiechnęła się i wywróciła oczami.-Jedźmy już lepiej- kiwnęła głową, a po chwili już jechałyśmy na imprezę. W radiu leciały jakieś nowości.
 Zaparkowałyśmy szybko i wyszłyśmy.
- No, no, no szykuje się impreza.- popatrzałam na nią i głośno przełknęłam ślinę zgadzając się z nią w całości.


***
Hej :) Przepraszam, że tak długo nie dodawałam rozdiału,
ale jestem zawalona nauką, bo co chwile mam sprawdziny
i nie mam zbytnio czasu. :( Mam nadzieje, że się wam spodoba.
Mi jakoś tak średnio.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ :)






czwartek, 6 lutego 2014

Rozdział 4

Szybko schowałam się za drzewem i czekałam, aż oni odjadą, żeby pomóc temu mężczyźnie. Po 5 minutach wyjrzałam, aby sprawdzić czy już pojechali i nie widziałam tam nikogo. Podbiegłam do niego i zauważyłam, że był cały we krwi. Co oni mu zrobili?
-Halo słyszy mnie Pan? Niech Pan coś powie.-zaczęłam nim delikatnie trząść, ale nie odpowiadał. Zadzwoniłam na pogotowie, lecz nie podawałam swoich danych. Gdy już skończyłam rozmawiać spojrzałam ostatni raz na męzczyzne i poszłam do domu. wiem, że powinnam z nim zostać, ale się bałam. Jak przyszłam do domu byłam podenerwowana tym co dziś zobaczyłam . Na niczym nie umie się skupić. Cały czas myślę o tym mężczyźnie. Kim on był? Dlaczego go pobili i czy bezpiecznie dojechał do szpitala? Zjadłam obiad, który zostawiła mi moja mama. Znów musiała iść do pracy. Gdy już zjadłam poszłam się spakować na jutro do szkoły. Akurat gdy skończyłam dostałam sms'a
Chyba sobie żartuję. Zignorowałam tego sms'a i poszłam zobaczyć co się dzieje w necie. Włączyłam muzykę i weszłam na instagrama, Twittera itp. Gdy byłam na fb ciekawość wzięła góre i wpisałam Harry Styles. Dziwne nie znalazłam go. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie mam pojęcia kto to może być o tej porze. Zeszłam na dół i otworzyłam je. To co zobaczyłam mnie przeraziło. Sam Harry Styles stał w moich drzwiach.
-Pisałem, że przyjadę i dotrzymałem obietnicy, ale z tego co widzę ty nie jesteś gotowa-powiedział poważnie.
-Myślałam, że sobie żartujesz-odpowiedziałam nieśmiale. Ubrany był w czarne obcisłe rurki, białą koszulkę z literką V na dekoldzie przez co widać było jego niektóre tatuaże i do tego czarną marynarkę. Pachniał perfumami, które bardzo mi się podobały. Włosy jak zwykle miał idealnie ułożone.
-Ja nigdy nie żartuje w tych sprawach. Dam ci 30 minut na wyszykowanie się i jak pisałem załóż coś seksownego-puścił mi oczko. Zaprosiłam go do środka i poszłam do pokoju się w coś przebrać. Zrobię mu na złość i nie założę sukienki. Wybrałam granatowe rurki, biała koszulę, czarną marynarkę. Poszłam się
przebrać do łazienki na wszelki wypadek gdyby Harry wszedł do mojego pokoju. Gdy się już przebrałam nałożyłam swoje czarne szpilki i kolczyki, a włosy zostawiłam rozpuszczone. Wyszłam z łazienki i zobaczyłam, że Styles grzebie w moim laptopie. O nie zapomniałam go wyłączyć i teraz zobaczył, że go szukałam.
- Jak chciałaś się czegoś o mnie dowiedzieć wystarczyło powiedzieć- w tym momencie miałam ochotę zapaść się pod ziemię.- A jeżeli chodzi o strój miałem na myśli jakąś obcisłą sukienkę.- powiedział lustrując mnie od góry do dołu.
- Ciesz się, że w ogóle gdzieś z tobą idę. - rzuciłam oschle.
- Och, dziękuję, że sprawiłaś mi tę przyjemność  i zgodziłaś się ze mną pójść na kolację.- powiedział trzymając prawą rękę na sercu na co się zaśmiałam i ukradkiem zobaczyłam, że też się uśmiecha. Wzięłam swoją torebkę gdy schodziliśmy na dół do samochodu Harre'go. Już chciałam sama otworzyć sobie drzwi gdy mi przeszkodił i sam je otworzył. Posłałam mu mały uśmiech i weszłam do auta. Wyglądał tak samo gdy wcześniej nim jechałam tylko na tylnich siedzeniach zauważyłam jakieś papierki i zaraz czy to opakowanie z prezerwatywą ? Zmarszczyłam brwi, lecz gdy Harry wsiadał do samochodu szybko odwróciłam głowę do przodu. Przez całą drogę patrzyłam się w szybę stukając palcami o kolano, ponieważ w głośnikach leciało Red Hot Chili Peppers -Califomication, a ja bardzo lubię tą piosenkę. Trzeba przyznać, że ma dobry gust. Gdy zajechaliśmy na miejsce była tam ekskluzywna restauracja. Jak weszliśmy zaczęłam trochę żałować, że nie włożyłam tej cholernej sukienki ponieważ wszystkie kobiety wyglądały tak pięknie, tylko ja taki odmieniec. Harry zdążył już domyśleć się co mi chodzi po głowie.
- Nie martw się jesteś od nich tysiąc razy ładniejsza- powiedział i posłał mi mały uśmiech, a ja jak głupia się zarumieniłam i spuściłam głowę. Jednak gdy usiedliśmy przy stoliku zauważyłam, że te kobiety rozbierają go wzrokiem, lecz on na to nie zważał i patrzył się cały czas na mnie co mnie onieśmiela. Poprawka, on mnie onieśmiela. Te jego zielone tęczówki, które kryją jakąś wielką tajemnice. Te pełne usta, które przyciągają i te idealnie ułożone loki, w które chce się wplątać palce.
- Muszę cię ostrzeć, że ja bardzo dużo jem- uśmiechnęłam się.
- Wiem, widziałem w szkole.- odpowiedział uśmiechając się przebiegle. Do naszego stolika podszedł kelner i dał nam karty dań po czym odszedł i się do mnie uśmiechnął. Szczęka Harre'go momentalnie się napięła i gdyby mógł zabijać wzrokiem ten chłopak dawno by nie żył.
- Wybrałaś już coś ?- zapytał się po 4 minutach.
- Tak. Zawołać kelnera?- zapytałam się go i myślałam, że padnę ze śmiechu jak zobaczyłam wyraz jego twarzy.
- Nie, nie musisz. Wyręczę cię.-powiedział sztucznie się uśmiechając.-kelner- zawołał i po chwili podszedł do nas ten sam co wcześniej.
- Co mogę państwu podać ?- zapytał się po czym znów się do mnie uśmiechnął, lecz gdy zobaczył minę Harre'go przestał.
- Ja poproszę kurczaka w pięciu smakach i sałatkę z orzechami.- uśmiechnęłam się, ale Styles szybko zareagował .
- Tak ja poproszę kurczaka w miodzie i do tego sałatkę z oliwkami, a do picia niech będzie wino półwytrawne.- kelner kiwnął głową i odszedł.
- A więc powiedz mi dlaczego dziś tak szybko uciekłaś pod koniec lekcji, co?- zapytał się
- Aaaa- odpowiedział, ale chyba mi nie uwierzył- Ile lat już pływasz?- skąd on wie, że pływam? A  no tak prawie codziennie idę do szkoły od strony basenu z torbą i pewnie Bella mu powiedziała.
-Już 8 la, trochę długo- powiedziałam i widziałam jak się zdziwił.
- Wow, nieźle. Ja bym tyle nie wytrzymał.-zaśmiał się, a ja wraz z nim. Chwilę później kelner przyniósł nam nasze jedzenie. Starałam się opanowanie jeść, żeby nie wyglądać jak świnka Cały czas o czymś rozmawialiśmy. Muszę przyznać, że jedzenie jest pyszne, a wino, które Harry zamówił jest wyśmienite. Napiliśmy się po jeszcze jednej lampce i wyszliśmy.
- Harry chyba nie powinieneś prowadzić. Wypiliśmy 2 lampki wina.- ostrzegłam go.
- Diana rozumie gdybym sam wypił całe wino. To było nic, a teraz wsiadaj.
Gdy jechaliśmy w pewnym momencie Harry wypalił.
- Widziałem cię dziś po szkole jak pomogłaś tamtemu mężczyźnie.- moje ciałom momentalnie zesztywniało, a serce zaczęło bić w niewiarygodnie szybkim tempie- Dziwię, że nie bałaś się gdy zobaczyłaś Zayna i Louisa, jak go biją.
- Bałam się, ale nie mogłam pozwolić, żeby wykrwawił się na śmierć.- wszystkie wspomnienia  z wtedy wróciły. Przez resztę drogi między nami panowała cisza. Jak Harry podjechał pod mój dom, wysiadł z auta i otworzył mi drzwi. Cicho podziękowałam . Odprowadził mnie pod drzwi.
- Dzięki, że mnie zaprosiłeś na kolację. Naprawdę miło spędziłam czas.
- Taa... nie ma za co. Ja też się dobrze bawiłem.- Harry przybliżył swoją twarz do mojej i chciał mnie pocałować, ale ja byłam szybsza i wystawiłam rękę na co się cicho zaśmiał .
- Pa Harry.
- Cześć.- widziałam, że był trochę zawiedziony, więc gdy odchodził zawołałam go.
- Czekaj- podbiegłam do niego i pocałowałam w policzek.- Pa.
Widziałam jak się uśmiecha gdy podchodził do samochodu. Weszłam do domu i zauważyłam  moją mame, która stoi w kuchni z złożonymi rękami i pytającym wzrokiem. Teraz zacznie się wywiad.

                                                                                    ***

                                                                   CZYTASZ=KOMENUJESZ :)