piątek, 20 czerwca 2014

Rozdział 10

Weszłyśmy do mojego domu. Na szczęście nie było mojej mamy w domu, ale była tak kochana, że zrobiła jedzenie.
- Chciałabyś coś przekąsić?- zapytałam z grzeczności.
- Tak, spoko. Dzięki.
Nałożyłam makaron na dwa talerze i polałam sosem pomidorowym. Do picia nalałam soku pomarańczowego. Usiadłyśmy przed telewizorem. Podałam jej jedzenie i go włączyłam na jakimś filmie.
- Chciałabym Ci się z czegoś zwierzyć. Wie o tym tylko Harry i uważa to za kompletną głupotę, ale ja wciąż wierze.
- W co wierzysz?- byłam ciekawa o czym mówi.
- Rok temu zaginął mój chłopak. Pamiętasz jak mówiłam ci, że mam a raczej miałam chłopaka? Byliśmy na plaży powiedział, że musi na chwilę iść. Poszedł, ale już nigdy nie wrócił. Poszłam na policję, ale już po miesiącu przestali szukać i napisali w aktach, że zginął. Ja dalej w to nie wierze i nie przestanę go szukać do końca moich dni.- łzy zaczęły spływać jej po policzkach. Od razu ją przytuliłam i zaczęłam głaskać po włosach. Próbowałam ją uspokoić, po pewnym czasie przestała płakać.- Mówię ci to dlatego ponieważ Ci uam.
Siedziała u mnie aż do 22. Zadzwoniła po Harry'ego, żeby po nią przyjechał.
- Za chwilę będzie.
Oglądałyśmy jeszcze jakiś film. Nie trwało to długo, ponieważ w usłyszałam pukanie do drzwi. Zerwałam się z kanapy i poszłam je otworzyć. Chwyciłam za klamkę, a moim oczom ukazał się Harry z... dziewczyną. Trzymała go za rękę. Była ubrana, a właściwie w połowie w czarną mini, ledwie zakrywającą piersi bluzeczkę i wysokie koturny. Oczywiście tonę tapety miała na twarzy. W aucie za nimi widziałam jego kolegów z innymi dziewczynami. Gdy znów na niego spojrzałam miałam ochotę się rozpłakać. Ryczeć jak małe dziecko, ponieważ w tej chwili runął mój świat. Chłopak, w którym jestem zakochana woli szybki numerek z jakąś dziwką. No tak, ale co się dziwić przecież to Harry Styles. On z tego słynie. Jeszcze nigdy jak mi wiadomo nie miał dziewczyny. Nie chcąc pokazać, że mi zależy grałam twardą, choć w środku byłam rozdarta.
- Hej, jest Kelly?- powiedział niepewnie na mnie spoglądając. Widziałam, że był spięty. Ta lafirynda tylko głupio się uśmiechała. Miałam ochotę jej przywalić w tą jej twarzyczkę. Udawał przed kumplami, że mu nie zależy. Zawołałam Kelly, a ona ubrana przytuliła mnie i jej mimika twarzy zmieniła się gdy zobaczyła Harry'ego, lecz nic nie mówiła. Wychodząc walnęła specjalnie ramieniem o ramię dziewczyny i szła dalej w ogóle jej nie przepraszając.
Zamknęłam drzwi i się rozpłakałam. Leżałam na kanapie i słyszałam odjeżdżający samochód. Wiedziałam, że nie należy ufać chłopcom, ale byłam zbyt głupia i naiwna. Teraz już mam nauczkę i postaram się więcej nie popełniać tego samego błędu. W końcu nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam.
Obudził mnie budzik o 5 nad ranem.. Myślałam, że umrę. Głowa mnie bolała i za chwilę chyba wybuchnie. W brzuchu burczało mi z głodu. Poszłam do swojego pokoju ubrałam się w zwykłe rurki,  szary sweter, który idealnie opisywał moje uczucia i czarne trampki. Na uszy założyłam krzyżyki. Ten strój perfekcyjnie odzwierciedlał mój dzisiejszy stan.
Umyłam zęby i spakowałam książki. Nawet się nie czesałam. Wyglądałam okropnie. Oczy miałam czerwone od płaczu i wory ponieważ miałam ciężką noc.Włosy są poplątane. Nie mam na nic ochoty. Nadal mam przed oczami obraz z wczoraj. Poszłam do  kuchni i wzięłam jedynie banana. Wyszłam na przystanek. Czekałam jeszcze 5 minut, aż pojawił się autobus. W czasie jazdy słuchałam takich piosenek jak John Lenon-Imagine, Coldplay- The Scientist. Nagle po moim policzku spłynęła pojedyncza łza. Szybko ją wytarłam rękawem. Wysiadłam z autobusu i szłam w kierunku basenu. Sama się dziś rozgrzewam, ponieważ nie mam ochoty na żadne towarzystwo, nawet Niall'a. Trener w końcu kazał nam wejść do wody. Cały trening się leniłam i każdy mnie wyprzedzał, co nie uszło uwadze trenera. Kazał  mi wyjść z wody. Nie sprzeciwiałam się, bo taki trening nic mi nie da. Siedziałam na ławce i patrzyłam jak Niall pływa. Jego ruchy były dokładne i płynne. Po zakończonym treningu, byłam już gotowa do wyjścia, lecz co dziwne zatrzymał mnie Niall.
- Hej. Co się dzieje?- zapytał z troską. Miałam już dość chłopców.
- Aaaaa, czyli musi się coś dziać, żebyś się do mnie odezwał.- skrzyżowałam ręce. To będzie nasza pierwsza kłótnia od bardzo dawna.
- To nie tak. Nie jest mi teraz łatwo.- przetarł dłoni twarz.
- A myślisz, że mnie jest? Mój najlepszy przyjaciel mnie ignoruje, a chłopak w którym jestem zakochana ma mnie w dupie, więc oszczędź mi gadania i mnie zostaw.- powiedziałam trochę za głośno bo parę osób się na mnie spojrzało gdy przestałam mówić. W oczach zbierały mi się łzy i za chwilę leciały ciurkiem po moich polikach. Niall podszedł do mnie i mocno przytulił. Na początku nie odwzajemniłam uścisku, ale po chwili jakoś samo tak wyszło. Łzy dalej płynęły z moich oczu. Odsunęłam się, a on kciukiem wytarł moje policzki.
- Już dobrze. Nie zamierzam Cię zostawić już samej.- pokiwałam głową na te słowa. Wziął mnie za rękę przytulając mnie do siebie.Ughh dlaczego nie mogłam zakochać się w Niall'u. Jest uroczy, słodki, dba o mnie. Jest idealny. Ja oczywiście jestem głupia i mam coś z głową i musi mi się podobać Harry.
Wyszliśmy na zewnątrz i skierowaliśmy w stronę auta Nialla'a. Byliśmy już blisko, ale ja mam takie szczęście, że naprzeciwko był Styles. Super.  Starałam się nie zwracać na niego uwagi i nawet mi to wychodziło. Wciąż trzymał mnie za rękę Niall. Wzrok Harry'ego napotkał mój, lecz za chwilę przeniósł się na nasze splątane ręce. Zrobił się czerwony, a pięści miał zaciśnięte. Jego klatka piersiowa unosiła się w zaskakująco szybkim tempie. Widziałam jak Liam mówi mu coś na ucho. Nie mam pojęcia o co się denerwuje. Ma dziewczynę, przyjaciół czego mu więcej potrzeba. Jednak przez chwilę myślałam, że za chwilę się pobiją. Wolałam żeby to się nie stało i wzięłam swoją rękę z uścisku Niall'a. Wziął on coś z auta i weszliśmy do szkoły.

Szłam korytarzem co chwile popychana przez jakiegoś ucznia. Nie obchodziło mnie to. Dalej się nad sobą użalam, teraz nie czuje już nic. Wszystkie te emocje strach, gniew, radość, miłość odeszły. Lecz czy kiedykolwiek czułam miłość? Raczej tak. To pojęcie było dla mnie obce, aż do teraz. Teraz pustka, nic. Nie żałuje jednak, że kiedykolwiek ją poczułam do Harry'ego. Jest to wspaniałe uczucie jednak Bóg wybrał dla mnie inaczej. Teraz muszę wziąć się w garść i przestać się nad sobą rozczulać. Muszę mu pokazać, że mnie nie zranił, że jestem twarda i to co zrobił nie ma dla mnie znaczenia. Stawić mu czoła. Tylko jak? Na pewno w jakiś sposób dowiem się tego od Natalie. Gdzie ona wgl  jest. Powiem jej jednak wszystko po szkole, bo zrobiła by zamieszanie. Podeszłaby do niego i spoliczkowała, mówiąc przy tym przekleństwa, a to jest ostatnie czego mi potrzeba.
- Hej uważaj jak chodzisz!- poczułam, że wpadłam a kogoś. Podniosłam głowę i zobaczyłam Harry'ego. Poczułam ścisk w brzuchu. Moje serce zaczęło szybko bić.
- Diana, przepraszam. Muszę z tobą porozmawiać, proszę.- złapał mnie w żelaznym uścisku za ramię. Jaki on bezczelny. Złość ogarnęła moje ciało.
- Muszę iść.- tylko tyle zdołałam z siebie wydusić. Wyrwałam swoje ramie i szłam przed siebie. Parę osób uważnie obserwowało przed chwilową scenę. Odwróciłam lekko głowę i zobaczyłam jak Harry mówi coś grupce uczniów. Oni tylko kiwają i spuszczają głowy. W oddali szła Kelsy. Zauważyła mnie i szła w moim kierunku. Przez chwilę myślałam, żeby zawrócić i ją zbyć, ale to głupi pomysł. Przecież to nie ona zraniła moje uczucia.



 ***
Siemka :) W końcu coś napisałam ;)
Mam wielką nadzieje, że rozdział się wam spodoba ;D
Proszę również o komentarze, ponieważ dają mi one motywację więc :
10 komentarzy = next.
czytasz=komentujesz :)
Jeszcze jedno stworzyłam nową kartę INFORMOWANI.
Ten kto się zgłosi będę go informować o nowych rozdziałach.
Piszcie w komentarzach kto chce :)