poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Rozdział 9

Weszłam do domu i poszłam do swojego pokoju. Zdjęłam ciuchy i wzięłam orzeźwiającą kąpiel. Gotowa po kąpieli ubrałam się w piżamę. Spakowałam się do szkoły na jutro, czyli na najgorszy dzień tygodnia:poniedziałek. Jęknęłam cicho i poszłam spać.
Obudziłam się o 5 rano. Dziś trening, jutro, pojutrze i tak przez 2 tygodnie, a później zawody pomyślałam sobie. Wygramoliłam się z łóżka, poszłam umyć zęby i załatwić swoje potrzeby.Ubrałam się w 3/4 pudrowe rybaczki, niebieską koszulkę do tego biały zegarek i kolczyki w kwiaty. Na nogi założyłam moje ulubione niskie trampki.
Wzięłam torbę i zeszłam zjeść śniadanie. Do szkoły wzięłam dwa rogaliki. Wyszłam z domu, a w słuchawkach leciał John Lennon- Stand By Me. Na przystanek przyszłam idealnie, ponieważ akurat jechał autobus. Na basenie byłam za 10 szósta. Miałam 10 minut na przebranie się. Skończyłam ubierać strój i poszłam przywitać się z przyjacielem. Stał sam i się rozgrzewał. Podeszłam do niego.
- Cześć Nial.- chyba mnie nie słyszał, bo mi nie odpowiedział, więc ponownie się przywitałam.- Hej.
- O, cześć.- wydawał się być rozkojarzony.- Jak było na randce?- powiedział dziwnym tonem.
- Dobrze, to nie była randka.- sama już nie wiem co mu powiedzieć, żeby w końcu się na mnie spojrzał.
- Ta jasne.- dobra ja już nie wiem o co mu chodzi. Od ostatniego czasu zmienił się.
- Co masz na myśli? Niall co się z tobą dzieje? Nigdy się tak nie zachowywałeś.- w końcu mu to powiedziałam. Nie mogłam dalej tego w sobie trzymać. Miał już odpowiedieć, lecz przyszedł trener.
- Hej, podejdźcie wszyscy do mnie. Dziś powiem wam czym i kto popłynie na zawodach. Wybrałem najlepszą 10. Pięć chłopców i dziewcząt.- wiedziałam, że pojadę, w końcu ciężko na to pracowałam. Jestem tylko ciekawa czym popłynę.- To tak, pierw chłopcy.- zaczął wymieniać. Niall oczywiście został pierwszy wymieniony i płynie 100 m kraulem i motylem.- Teraz dziewczyny.- z  nimi miał pewien kłopot, ponieważ niektóre były oburzone, że nie jadą. - A na końcu Diana, płyniesz 200 m grzbietem i 100 m zmiennym ( motyl, grzbiet, żaba, kraul )- co? Sama bym sobie lepiej wybrała. Nie mogę nic gadać bo jeszcze w ogóle nie pojadę. Niestety jedzie na nie też Bella, która płynie samą żabką. Szczęściara. Trening mieliśmy trochę inny, niż zazwyczaj. Ćwiczyliśmy technikę, nawroty i skoki. Po raz pierwszy w życiu trener mnie pochwalił. Tego się nie spodziewałam. Na końcu czasówki, z tych stylów którymi płyniemy na zawodach.
Gdy wszyscy skończyli, poszłam się przebrać. Ubrałam się w ciuchy, wysuszyłam włosy i byłam gotowa do wyjścia. Czekałam na Niall'a, ale nie przychodził, więc postanowiłam iść bez niego. Weszłam do szkoły i poszłam do szafki. Wyjęłam książki na matematykę. W oddali zauważyłam kuzynkę Harr'ego. Dziwne nie wiedziałam, że chodzi z nami do szkoły, a tym bardziej, że jest w naszym wieku. Postanowiłam do niej podejść, akurat siedziała sama. Mam nadzieję, że mnie rozpozna.
Wolnym krokiem zaczęłam się do niej przybliżać, aż byłam przy niej. Gdy mnie zobaczyła promiennie się uśmiechnęła. Zauważyłam, że się dużo śmieje.
- Hej, ty jesteś Kelly? Kuzynka Harr'ego. Jestem Diana-starałam się brzmieć jak najbardziej normalnie. Podałam jej rękę.
- Cześć. Tak to ja.- uścisnęła moją dłoń.- Pamiętam cię. Harry mówił mi wczoraj, że przyjdzie z dziewczyną. Zdziwiłam się bo jeszcze żadnej nigdy, nigdzie nie zaprosił, a gdy się z kimś umawiał były to puszczalskie plastiki. Nie wiem co w nich widział.- Wow, trochę dużo mówi. Bardziej się zainteresowałam tym, że jestem jedyną dziewczyną, którą Harry zaprosił na kolację i to parę razy. Pewnie wcześniej nie chciał wyjść na takiego co umawia się z jedną dziewczyną. Mam nadzieje, że tym razem tak nie będzie.- Słuchasz mnie, czy masz mnie już dość? zaśmiała się. Za bardzo rozmyślam. Muszę się skupić.
- Przepraszam, mów dalej .
- No,a więc tak. Gdy cię zobaczyłam myślałam, że śnię. Jesteś pierwszą śliczną dziewczyną, z którą się umówił. No, ale nie dziwie się czemu mu się podobasz.- podobam? Za bardzo wyolbrzymia. Spojrzałam na nią i pokręciłam głową śmiejąc się przy tym.
Dopiero teraz zauważyłam, że są 3 minuty temu był dzwonek. Szybko pobiegłam do klasy, po drodze żegnając się z Kelly, która też szła na zajęcia, lecz nie przejmowała się spóźnieniem. Gdy byłam pod klasą, wzięłam 3 głębokie wdechy na wyrównanie oddechu. Zapukałam i weszłam. Cała lasa skupiła swój wzrok na mnie.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry. Zdajesz sobie sprawę, że lekcja już trwa? Siadaj i słuchaj.- Ughh, nie może odpuścić. To tylko matematyka i nie ma nawet nowego działu. Gdy szłam do ławki i byłam tyłem do niego, Natalie posłała mi pytające spojrzenie, a ja zrobiłam głupią minę i udawałam nauczyciela. Usłyszałam śmiech. Spojrzałam się w lewo i zobaczyłam Harry'ego. Czerwona jak burak usiadłam do ławki. Po prostu super, właśnie się skompromitowałam. Dzisiaj moja przyjaciółka przesiadła sę do tyłu, więc swobodnie mogłyśmy rozmawiać. Powiedziałam jej czemu się spóźniłam i opowiedziałam wczorajszy dzień z Harry'm. Nauczyciel upomniał nas parę razy, ale i tak dalej rozmawiałyśmy. Moja przyjaciółka pytała się o Niall'a, lecz na ten temat, nie mam jej nic do powiedzenia. Po szkolnych korytarzach rozbrzmiał dzwonek. Kolejne lekcję minęły szybko, teraz była pora na lunch. Usiadłyśmy przy stoliku, zauważyłam Kelly i gestem ręki pokazałam, żeby się do nas dosiadła. Wyjęłam swoje śniadanie. Kelly usiadła i zapoznała się z Natalie. Poprosiłam ją, żeby coś o sobie opowiedziałam, ponieważ bardzo chcę ją poznać.
- Umm, okej. To tak urodziłam się w Londynie. Lubię tańczyć, a w zasadzie to trenuje balet. Dorabiam w knajpie. Mam, a raczej miałam chłopaka i to chyba wszystko. Naprawdę nie mam ciekawego życia.- westchnęła po czym zaczęła zajadać się swoim pączkiem. Nagle zauważyłam, że komuś macha. Posłałam jej zdziwiony wyraz twarzy, a ona wskazała za mnie. Obróciłam głowę i zobaczyłam... Zayn? Znają się? Byłam lekko zdziwiona.
- Słuchaj Diana, mogłabyś się dziś ze mną spotkać?
- Tak, jasne. Od razu po szkole?- pokiwała głową w przód. Spojrzałam na Natali, która była wpatrzona w telefon.
Na ostatniej lekcji Pani Kelmar puściła nam film o zwierzętach. Po dzwonku wyszłam na zewnątrz i zobaczyłam, że Kelly stoi z Harry'm i rozmawia z Zaynem. Stała do mnie tyłem, więc zawołane jej nie ma sensu. Mogłabym zadzwonić, gdybym miała jeszcze jej numer telefonu. Zostało jedno wyjście, iść tam i stać naprzeciw najprzystojniejszego chłopaka na świecie. Wzięłam głęboki wdech i odważyłam się tam podejść. Serce waliło mi jak oszalałe. Dopiero teraz poczułam jak on na mnie działa. Jeszcze nigdy nie zachowywałam się tak przy żadnym chłopaku. Byłam coraz bliżej, aż w końcu stałam obok nich. Spojrzałam na jego piękną twarz i zatopiłam się w szmaragdowych tęczówkach. Wyglądał tak, uhh nawet nie da się tego opisać. Lekko zestresowana zwróciłam się do Kelly
- Umm, Kelly mogłybyśmy już iść?- zagryzłam dolną wargę. Wciąż czuję na sobie jego spojrzenie. Powinnam się z nim przywitać, lecz mój język odmawia posłuszeństwa i nie byłam w stanie nic wykrztusić.
- Tak. Muszę już lecieć chłopcy. Do zobaczenia niedługo.- zwróciła się do nich, a ja cały czas patrzyłam się na swoje buty. Dopiero gdy odchodziłyśmy spojrzałam za siebie na Harrey'go i mu pomachałam. Na szczęście mnie zauważył i odmachał.
- A więc gdzie idziemy?- dopiero teraz o tym pomyślałam.
- Myślałam, żebyśmy poszły do mnie, chyba że wolisz do siebie do domu?
- W sumie mogłybyśmy iść do mnie. Jest chyba bliżej?
- Tak, masz rację- uśmiechnęła się do mnie.
Przez całą drogę rozmawiałyśmy o szkole i o tym co się dzieje. Powiedziałam jej też  o moich śmiesznych wpadkach. Myślę, że mogłybyśmy być przyjaciólkami, bardzo dobrze się dogadujemy i przyjemnie się nam rozmawia.


***
Hej! Mam nadzieję, że się wam spodoba rozdział :)
Święta, święta i po świętach. Czy tylko mi tak szybko
zleciały? Na szczęście teraz będzie majówka ;)

CZYTASZ=KOMENTUJESZ :)

wtorek, 22 kwietnia 2014

Rozdział 8

Gdy jechałam autobusem na trening myślałam, że w nim zasnę. W końcu dojechałam i szłam w stronę basenu. Weszłam do budynku i skierowałam się do szatni, w której przebrałam się w swój strój. Zobaczyłam Niall'a i. Lał, nieźle przypakował. Dziwi mnie to, że w tak krótkim czasie. Rozmawiał o czymś z trenerem. Podeszłam do nich i ughh czy ona musi tu być? (Bella). Posłała mi wrogie spojrzenie, ale ja ją zignorowałam. Dalej miała małe siniaki po naszej bójce. Gdy już byłam obok nich, przywitałam się i przysłuchiwałam o czym rozmawiają. Mówili o zawodach. Była to liga nastolatków z całej Anglii, są to jedne z ważniejszych zawodów. Każdy ciężko trenował, żeby zdobyć jak najlepsze miejsce. Wszyscy byli zestresowani, ale jednocześnie zdeterminowani.
Trener zwrócił się w moją stronę.
-Słuchaj Diana, teraz będziesz musiała przychodzić jeszcze w soboty na treningi, jeżeli chcesz mieć zagwarantowane pierwsze miejsce. Musisz się bardzkiej postarać, zrozumiano?-twierdząco pokiwałam głową - Dobra, teraz wszyscy do wody i płyniemy 400 m(16 długości) kraulem.
Cały trening był męczący, ale nie mogę narzekać. Przebrałam się i wysuszyłam włosy. Weszłam z Niall'em do szkoły. Był coś małomówny co do niego nie podobne. Musiałam się jakoś dowiedzieć co się dzieje, lecz on na pewno mi sam nie powie. Będę musiała działać na własną rękę. Przywitałam się z Natalie i weszłyśmy do klasy. Mieliśmy mieć biologię, lecz wywalczyliśmy o wolną lekcję.
Gdy rozmawiałam z Natalie coś, a raczej ktoś przykuł moją uwagę. Harry gestem ręki pokazał, żebym do niego podeszła. Nie miałam pojęcia o co może mu chodzić, więc przeprosiłam na chwilkę i podeszłam do niego. Natalie odprowadziła mnie wzrokiem, próbując ukryć uśmiech. Harry gestem ręki pokazał, żebym zajęła miejsce obok niego. Rozsiadłam się na krześle, a on podał mi karteczkę. Zdziwiłam się, ale ją otworzyłam.
                                                            H: Masz czas dziś po szkole?
Totalny szok ogarnął moje ciało, ale szybko się otrząsnęłam i odpisałam.
D: Raczej tak, dlaczego pytasz?
PS. dlaczego piszemy?

Skończyłam pisać i podałam mu karteczkę. Czułam na sobie wzrok Niall'a. Kątem oka zauważyłam jak Harry się uśmiecha.
H: Miałem nadzieję, że wybrałabyś się ze mną w jedno miejsce.
PS. pisanie jest bezpieczniejsze ;)
- Chodzi ci o Kelly?- pokiwałam głową.- Jest moją kuzynką, nie  masz na razie żadnej konkurencji.- uśmiechnęłam się i pokiwałam głową. Zaczęłam cicho chichotać, co nie uszło uwadze Harr'ego.
Teraz ja ją miałam w rękach i dopiero po chwili zorientowałam się, że ma całkiem ładne pismo, co u chłopaka jest rzadkością. Gdy czytałam Harry bacznie mnie obserwował. Uśmiechnęłam się do niego i  powiedziałam okej. Akurat zadzwonił dzwonek. Wzięłam torbę i wyszłam z klasy, wpadając na Natalie. Obok niej stał Niall.
- I co? O czym gadaliście?- była zdeterminowana, więc musiałam jej wszystko powiedzieć.
- Nie gadaliśmy, tylko pisaliśmy- próbowałam ukryć uśmiech.
- Idziecie na randkę.-wypaliła szybko.
- Co?!- spytał trochę za głośno Niall.
- Nie idę z nim na randkę, tylko po prostu wychodzimy jak znajomi.
- Muszę iść- powiedział cicho Niall i już go nie było.
- Co go ugryzło?- wzrokiem podążyłam za nim.
- Nie wiem.- wzruszyła ramionami.
Wszystkie lekcję się już skończyły. Już za chwilę miałam spotkać się z Harry'm. Na samą myśl o tym ściskało mnie w żołądku. Nie mam pojęcia gdzie mnie zabiera i co wykombinował. Najgorsze było to, że wyglądałam okropnie. Najdziwniejsze jest też to, ponieważ nigdy nie przejmowałam się swoim wyglądem. Muszę się uspokoić, Wzięłam głębokie wdechy i wyszłam ze szkoły. Już na mnie czekał. Patrzył się w bok na jakąś grupkę pierwszaków. Wiatr rozwiewał jego loki, które co chwilę poprawiał. Gdy szłam w jego kierunku, zauważył mnie, a na jego pięknej twarzy pojawił się uśmiech. Podeszłam do niego, lecz coś jednak mnie zdziwiło.
- Hej. Gdzie jest twój samochód?- spytałam.
- Cześć. Jedziemy dziś tym.- odwrócił się, a moim oczom ukazał się motor.
- O mój boże, czy to jest honda cbr-600'tka . ?
- Tak. Skąd wiesz ?- zaintrygowanie i zdziwienie malowało się na jego twarzy.
- Serio ? To chyba każdy wie.- odpowiedziałam dalej patrząc się na maszynę. Nie mogłam oderwać od niej wzroku. Byłam nią zafascynowana.
- Okej. Dobra trzymaj kask.-podał mi go, a ja od razu go założyłam.
- Słuchaj Harry mam jedno pytanie.- przygryzłam dolną wargę z zdenerwowania.
- Mów śmiało- powiedział biorąc moją torbę i chowając pod siedzenie.
- Mogę poprowadzić?- prawie się przewrócił gdy usłyszał moje pytanie. Na jego twarzy było lekkie zdziwienie.
- Wiesz- zaczął drapać się po karku- dziewczyny takie jak ty nie powinny prowadzić.
- Takie jak ja?! Czyli jakie?- odparłam ręce o biodra i uniosłam brwi.
- No- nie wiedział co powiedzieć.
- Dobra jedźmy już.- zła, usiadłam z tyłu. Chciał mnie złapać za rękę, ale byłam szybsza i ją wzięłam. Harry wsiadł i zaproponował, żebym się złapała go w pasie. Ja oczywiście zła na niego złapałam się za tylne uchwyty, posyłając mu słodki uśmieszek. Przewrócił oczami. Tak wiem jestem uparta, ale to jego wina. Ruszył  i trochę trzęsło, ale dało się wytrzymać. Jechał wolno, pewnie dlatego, że się go nie trzymałam, i żeby nic mi się nie stało. Niepotrzebnie, ponieważ ja już od małego miałam dotyczenie z motorami. Mój ojciec zanim odszedł od mojej mamy, czasem zabierał mnie na zjazdy. Rzadko, ale się stało. Kochałam motory, więc gdy już odszedł przekonałam mamę, żeby nie sprzedawała jego motoru. Tak oto nauczyłam się jeździć Uczyłam się codziennie, aż nie zaliczyłam żadnej wpadki i było idealnie. Więc nie jestem, aż tak delikatną dziewczyną i umie sama sobie poradzić.
Droga była nawet przyjemna gdyby nie podziurawione drogi. Harry zatrzymał się na jakimś odludziu, tzn. było kilka aut jeszcze. Zdziwiłam się, ale lepsze to niż nic. Gdy się na mnie popatrzał, odwróciłam wzrok w drugą stronę. Cicho westchnął i gestem ręki wskazał, żebyśmy weszli. Otworzył mi drzwi. Weszliśmy, a ja poczułam zapach frytek i różnych fast food'ów. Usiedliśmy przy stoliku.
-  Zamierzasz się do mnie nie odzywać ?- już miałam mu odpowiedzieć, ale podeszła do nas kelnerka. Była średniego wzrostu. Na sobie miała krótkie spodenki i koszulę w kratę. Włosy miała spięte w kucyk.
- Cześć Harry, to co zwykle?- zapytała szeroko się uśmiechając. Kim ona jest ja się pytam? Próbowałam ukryć zdziwienie na mojej twarzy, żeby nie wyjść na idiotkę,
- Hej Kelly. No pewnie, a do picia niech będą dwie cole.- posłał jej ten jeden z wielu pięknych uśmiechów. Zaczęłam się niewygodnie wiercić na krześle. Czułam się lekko niekomfortowo zważając na tą sytuację.Dziewczyna szybko odeszła.
- Słuchaj Diana, bardzo Cię przepraszam jeżeli w jakiś sposób cię uraziłem, naprawdę nie miałem takiego zamiaru. Jeżeli chodzi o motor nikomu go nie daję, nawet swoim przyjaciołom. Traktuję go jak swoje dziecko, zresztą pewnie sama rozumiesz dlaczego.- złapał mnie za rękę, ale niestety tak szybko jak ją złapał, tak szybko zabrał. Posłałam mu mały uśmiech, na to że go rozumie. Tylko naprawdę szkoda. Nie wiem czy będzie jeszcze okazja pojeździć na takim cacku.

- Okej, nic się nie stało.- starałam się brzmieć bardzo przekonująco.- Mam pytanie. Kim była ta dziewczyna?
- Chodzi Ci o Kelly? Nie masz się co martwić ona nie stanowi dla Ciebie konkurencji. To moja kuzynka.- uśmiechnął się do mnie, a moje ciało się zrelaksował i całe napięcie uszło.
Zaczęliśmy rozmawiać o szkole i co mamy zamiar robić potem. Dowiedziałam się, że Harry bardzo lubi gotować i myślał o czym w tym kierunku. Naszą rozmowę przerwała nam jego kuzynka. Posłałam jej uśmiech, który odwzajemniła. Jak się okazało zamówił on dwie wielkie zapiekanki, znów zaczęliśmy rozmawiać tym razem o dzieciństwie.
- Gdy byłem mały, moja mama robiła co w jej mocy, żeby utrzymać naszą rodzinę. Mój tata zginął na raka jak byłem mały, więc w zasadzie  nigdy go nie znałem.- widziałam w jego oczach żal. Czułam się okropnie, mogłam nie zaczynać tego tematu. Postanowiłam go szybko zmienić.
- Muszę przyznać, że ta zapiekanka jest przepyszna.- powiedziałam biorąc kolejny kęs.
- Cieszę się, wiedziałem, że będzie ci smakować- zaśmiał się i sam zaczął się zajadać,
Gdy skończyliśmy jeść, Harry zapłacił i wyszliśmy. Usiedliśmy na motorze. Tym razem azda należała do przyjemnych, ponieważ teraz przytuliłam się do niego i objęłam go w pasie. Podjechaliśmy pod mój dom, oddałam Harry'emu kask. On też  swój ściągnął i odprowadził mnie pod drzwi.
- Chętnie zaprosiłabym cię do środka, ale moja mama niestety jest w domu.- dokończyłam, a on tylko westchnął.
- Następnym razem.- posłał mi uśmiech. Chce się jeszcze raz ze mną umówić. Muszę się uspokoić.
- To do zobaczenia.- powiedział i gwałtownie się do mnie przybliżył i chciał mnie pocałować, ale tym razem przeszkodził nam spryskiwacz od sąsiadów.
- Pa Harry.



***
Hej! Oto jestem z nowym rozdziałem. Nawet mi się trochę
spodobał, ale to w następnym będzie mega zwrot akcji :)
Ten wolny tydzień postaram poświęcić na dokończenie 
następnego rozdziału. Chciałabym podziękować osobom ,
które komentują, wiedzcie, że to wiele dla mnie znaczy :)
Mam nadzieje że się wam spodoba <3
W zakładce bohaterzy jest dodana kuzynka Harr'ego.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ :)

środa, 2 kwietnia 2014

Rozdział 7

Gdy do mieszkania weszła moja mama. Szybko odskoczyłam od Harry'ego. Posłałam mu przepraszający wzrok. Weszła do salonu dziwnie się na nas patrząc.
- Yyy...Mamo to jest Harry, mój znajomy.- powiedziałam, a język mi się plątał.
- Dobry wieczór.- przywitał się grzecznie. Moja mama oczywiście musiała się mu przyjrzeć i ocenić.
- Dobry wieczór- posłała mu uśmiech.- Myślałam, że będziesz na imprezie.- zdziwiona się. Moje ciało momentalnie się napięło, ale starałam się to ukryć.
- Diana była zmęczona, więc zaproponowałem, że ją odwiozę.- uśmiechnął się do mnie. W duchu mu podziękowałam. Nie lubiłam jej okłamywać, ale byłaby wściekła gdybym powiedziała jej prawdę i przypuszczam, że miałabym szlaban.
- To miłe z twojej strony.- uśmiechnęła się znacząco. Przewróciłam oczami i zaczęłam wpatrywać się w swoje dłonie.
- Drobiazg. Będę się już zbierać.- odsunął się ode mnie. Odprowadziłam go pod drzwi.
- Do zobaczenia w poniedziałek.
- Taa. Do poniedziałku.- uśmiechnął się i wyszedł. Zrobiło mi się trochę smutno. Lubiłam jego obecność. Odetchnęłam i poszłam do swojego pokoju. Wzięłam telefon do swojej ręki i zobaczyłam 5 nieodebranych połączeń od Niall'a i 7 od Natalie. Poza tym były jeszcze sms'y od niej.


Nie chciałam, żeby dalej się martwiła. Od czasu gdy wyszłam się przewietrzyć już się z nią ne widziałam. Postanowiłam w końcu odpisać i nie minęła nawet minuta gdy dostałam odpowiedź.



Odłożyłam telefon na szafkę i poszłam się kąpać. W wannie leżałam chyba z godzinę. Umyłam zęby, przebrałam się w piżamę i poszłam spać.
Obudziłam się po 11, ponieważ ktoś wszedł do mojego pokoju i zaczął śpiewać. Niechętnie się obróciłam i otworzyłam zaspane powieki. Zobaczyłam Natalie, która się do mnie uśmiecha.
- Hej. Wszystko gra ?- zapytała się z matczyną troską.
- Hej. Tak jest w porządku, jestem trochę obolała.-podniosłam się z łóżka do pozycji siedzącej.-Która jest godzina?- ziewnęłam.
- Jest 11:17. Dopiero przyszłam, a ty wyglądasz koszmarnie.- zmarszczyłam brwi.
Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki przejrzeć się w lustrze. O mój boże, naprawdę wyglądam okropnie. Miałam rozciętą wargę i lekko fioletowe oko. Przeraziłam się swoim wyglądem.
 Podeszłam do Natalie, która mi się przypatrywała. Opowiedziałam jej co się wczoraj wydarzyło.
- Jak bym tam była to bym zabiła tą sukę, że cię tknęła.- powiedziała widocznie wkurzona.
- Ja to prawie zrobiłam, ale Harry mnie odciągnął i zawiózł do domu.
- Dobrze, że tam był. Nie wybaczyłabym sobie gdyby coś ci się stało.- posłałam jej uśmiech, a ona go odwzajemniła.
Ustaliłyśmy iść na pizze i na zakupy.  Na dworze było ciepło więc wybrałam różowe 3/4 rybaczki, białą bluzkę i do tego brązowe sandałki. Do tego ubrałam kolczyki w kształcie różyczek.
Zjadłam śniadanie i wyszłyśmy. Rozmawiałyśmy o tym, że za niecałe 2 miesiące jest studniówka. Po drodze wstąpiłyśmy do naszej ulubionej kawiarni po dwie kawy. Po naszej rozmowie wywnioskowałam, że Natalie pewnie pójdzie z Tom'em, a Niall pewnie zaprosi jakąś dziewczynę z szkoły. Tylko ja będę sama, chociaż nawet nie wiem czy pójdę.
Weszłyśmy do centrum handlowego i skierowałyśmy się do ZARY. Obeszłyśmy całe centrum w jakieś 3 godziny. Natalie pokupowała to. Ja miałam trochę mniej toreb ponieważ wybrałam tylko to. Zmęczone poszłyśmy na pizze do wcześniejszej kawiarni. Zamówiłyśmy dużą z podwójnym serem, szynką i pieczarkami.
-Chcesz iść z Harrym na studniówkę?-szeroko otworzyłam oczy i nie wiedziałam co jej odpowiedzieć.
-Co? Nie. Nie wiem. Może.- słowa plątały mi się na języku- Prawie go nie znam, a on pewnie nie chodzi na tego typu imprezy, a nawet jeśli to pewnie już z kimś idzie.
- Na pewno jeszcze nikogo nie zaprosił i jestem pewna, że chce iść z Tobą, a ty masz jeszcze dwa miesiące na poznanie go. Obiecaj mi, że w ogóle pójdziesz.- błagała mnie. Użyła tego swojego słodkiego wzroku. Co mi szkodzi ? Pokiwałam głową w przód. Ucieszyła się jak małe dziecko gdy dostanie zabawkę.
Kelnerka przyniosła nam nasze zamówienie. W trakcie jedzenia coś, a raczej ktoś przykuł moją uwagę, Niall. Szturchnęłam Natalie i wskazałam na go. Obie przypatrywałyśmy się mu z uwagą. Po chwili podszedł do niego jakiś chłopak w naszym wieku. Zaczął się rozglądać na boki, czy ktoś na nich nie patrzy i wręczył mu jakąś paczuszkę. Niall mu zapłacił, a on odszedł. W końcu nasz przyjaciel też poszedł w stronę swojego domu. Zaczęłam się o niego martwić. Od paru dni dziwnie się zachowywał.
 - Jestem ciekawa co od niego wziął. Mam nadzieje, że się w nic nie wpakuje.-powiedziała Natalie. Też się martwiła o niego. To było oczywiste, był naszym przyjacielem. ruszyłam ramionami w odpowiedzi. Nie zjadłyśmy wszystkich kawałków, więc wzięłam resztę do domu. Musiałam sama wracać, ponieważ Nat umówiła się z Tom'em. Pożegnałyśmy się i rozeszłyśmy w dwie strony.
Gdy wróciłam do domu była godzina 19. Dałam nowe rzeczy do szafy i zeszłam na dół do mamy. Oglądała telewizję, więc wzięłam picie i się do niej przyłączyłam. Posłała mi mały uśmiech. Leciały stare odcinki ,,Jak poznałem waszą matkę''. Jednak mi się znudziło, więc postanowiłam wynieść śmieci. Poinformowałam o tym moja rodzicielkę. Kiwnęła głową, a ja już zakładałam trampki. Powoli zaczynało się ściemniać, więc postanowiłam już wyjść. Wolnym krokiem szłam chodnikiem, nucąc sobie I'm yours. Gdy już doszłam do kosza, wyrzuciłam śmieci, lecz zanim zdążyłam zawrócić zauważyłam Harry'ego i Liam'a, którzy nieśli czarny worek. Zaraz, dostrzegłam jeszcze, że  wystaję z niego noga.  Nie miałam dokąd uciec, ponieważ gdybym pobiegła w prawo, lub lewo zauważyli by mnie, a byli coraz bliżej. Nie miałam wyjścia, więc wskoczyłam do śmietnika. Śmierdziało niewyobrażalnie paskudnie, choć trochę mi się poszczęściło ponieważ dziś rano go opróżniali. Adrenalina płynęła mi w żyłach. Musiałam zachować spokój i być cicho, żeby mnie nie zauważyli. Gdy już byli blisko usłyszałam o czym rozmawiają.
- Stary, ale on śmierdzi.- zaczął Liam.
- Zamknij się, to już koniec na dziś.- powiedział Harry i nagle poczułam jak koło mnie opada czarny worek. Od razu rozpoznałam, co jest w tym worku. Trup. Mocno zakryłam ręką usta, żeby nie krzyknąć. Nie wiem czemu, ale po moim policzku popłynęła pojedyncza łza. Gdy już byli daleko w natychmiastowym tempie wyszłam z śmietnika i pobiegłam do domu. Nie umiałam się opanować. Weszłam do domu i spotkałam moją mamę, która szła spać. Na szczęście była tak zmęczona, że nie zwróciła na mnie uwagi. Zdjęłam buty i pobiegłam do swojego pokoju się wykąpać. Jak już byłam czysta, ubrałam dresy i podkoszulkę. Położyłam się na łóżku i powróciłam myślami do wcześniejszego zdarzenia.  Zastanawia mnie jedna myśl. Dlaczego dla mnie jest taki miły gdy z nim jestem, a inaczej się zachowuję przy przyjaciołach. Jest impulsywny, zły i arogancki. Zupełnie go nie rozumiem. Stara mi się pod pasować? Spróbuje odkryć jego prawdziwą stronę. Nie wiem co mnie tam czeka, ale muszę zaryzykować. Mam jedną obawę. Słyszałam, że słynie z podrywania i zaliczania dziewczyn. A ja nie chcę się w kimś takim zakochać. Najgorsze jednak, że to ostatnie zbliża się małymi kroczkami.


***
Hej! W końcu wracam z nowym rozdziałem.
Mam nadzieję, że będę już częściej dodawać 
rozdziały :) Jak zauważyliście zrobiłam nowe tło.
Moim skromnym zdaniem jest lepsze ;)
CZYTASZ=KOMENTUJESZ :)