środa, 22 października 2014

Rozdział 12


W połowie drogi do domu usłyszałam jak ktoś woła moje imię. To był  Harry. Ścisnęło mnie w żołądku i przyspieszyłam kroku. Po chwili przemyślenia zatrzymałam się, ponieważ pójście szybciej tylko przeciągnięcie tego co ma być. Wole jednak, żeby ta rozmowa była już za nami.
- Czego chcesz Harry?- miałam ochotę przybić sobie face palma. Przecież dobrze wiem czego chce. 
- Chce porozmawiać.- złapał moją dłoń. Dostałam gęsiej skórki,a on to zauważył, bo lekko się uśmiechnął. Szybko jednak zabrałam swoją rękę, chociaż jego dotyk był bardzo przyjemny.
Boje się tej rozmowy. Boje się tego, że znów mu zaufam i tego jak na mnie działa, jak łatwo mógłby przejąć kontrole nad moim ciałem i zachowaniem,
- Harry staram się o Tobie zapomnieć. Myślisz, że łatwo mi gdy Cię widzę w szkole i próbuje unikać. Nie jest, bo bardzo Cię lubię mimo wszystko co robisz. Na przykład wtedy gdy z Liam'em wrzuciłeś tego trupa do śmietnika, a wież skąd to wiem? Bo byłam w tym śmietniku. Wtedy sobie wszystko przemyślałam i doszłam do wniosku, że nie ważne czym się zajmujesz to i tak będę Cię lubić.- słowa te wypłynęły z moich ust tak choćbym przygotowywała je od paru dni . Mimika twarzy Harry'ego zrobiła się smutna i zszokowana.
- Ja...ja..um.. Dlaczego nic nie mówiłaś?Teraz chciałem przeprosić.- nie wiedział co powiedzieć i się jąkał.
- A co miałam mówić " Hej Harry wiem, że odwalasz czarną robotę, ale dalej Cię lubię, a tak po za tym co u Ciebie". Słuchaj mnie uważnie. Nie jestem jedną z tych dziewczyn, którym wystarczy, że zrobisz słodkie oczy i powiesz przepraszam, czy coś w tym stylu. Jestem inna. Dla mnie to za mało.- sama przed sobą się zdziwiłam. Nigdy nie wiem co powiedzieć, a teraz to wszystko wypływa samo.Kim ja się stałam?
- Wiem. - patrzył mi prosto w moje oczy, a łzy zbierały się do kącików moich oczu. Jednak tym razem nie pozwolę im wypłynąć.
- Myślałam, że jesteś inny. Że tylko udajesz takiego dupka, ale wygląda na to, że nim naprawdę jesteś. Zachowujesz się tak jakby nikt i nic Cię nie obchodziło. Jesteś jak twoi koledzy. Zaufałam Ci, a ty to wykorzystałeś. Na razie dla mnie jesteś kłamcą, którego nie obchodzą uczucia innych. A teraz wybacz, ale się śpieszę. - odeszłam najszybciej jak umiałam i starałam się nie odwracać, lecz czułam jego wzrok. Wpatrywał się jak odchodzę i nie próbował zatrzymać. Trochę mnie to bolało, bo w głębi duszy chciałam, żeby za mną pobiegł i starał się walczyć. Sama nie potrafiłam się odwrócić. Nie po tym co mu powiedziałam. Może byłam zbyt szczera, ale ktoś musi. Powinien pomyśleć nad swoim zachowaniem i tym jak traktuje ludzi. Owszem współczuje mu, że jego była dziewczyna odeszła, ale świat idzie na przód. Ja pogodziłam się ze stratą ojca. Niestety życie nie jest kolorowe. Musimy ciężko na coś zapracować, żeby to mieć.  Ludzie oszukują i są podli. Mało jest osób, którzy pomagają drugiemu. Chciałam pokazać na nowo Harry'emu to dobro. Przeszłości nie zmienimy, ale nasza przyszłość jest w naszych rękach. Zawsze mogę się pocieszyć, że próbowałam go zmienić. Wiem, że gdzieś głęboko drzemie to dobro pod warstwą nienawiści do świata.
W domu zjadłam kolację i postanowiłam porozmawiać z mamą. Była 18:30, siedziała w salonie czytając nowo zakupioną książkę.
- Hej mamo, możemy pogadać?- uśmiechnęła się do mnie ciepło po czym odłożyła książkę na stolik.
- No jasne, siadaj.- poklepała miejsce obok siebie.
- Dlaczego chłopcy są tacy trudni do zrozumienia. Jak już coś mają to to porzucają- starałam się jej to wytłumaczyć tak, aby się niczego nie domyśliła.
- Oh, jak już zdążyłaś zauważyć bardzo się od siebie różnimy. Dziewczęta są wrażliwe, dbają o to co mają, a przede wszystkim to doceniają. U chłopców w twoim wieku, popularne jest to, żeby nie być gorszym od innych. Robią różne rzeczy, żeby pokazać się od jak najlepszej strony. Lubią imponować, być w centrum uwagi.  Jak to się mówi kobiety są z wenus, a faceci z marsa. Wszyscy myślą, że faceci są prości do rozszyfrowania, ale to nieprawda. Ich umysł też jest skomplikowany. Może mniej niż kobiety, ale jest.- nie wiem czy wspominałam, ale moja mama miała być psychologiem, ale ostatecznie została policjantką, czy coś w tym stylu. Nigdy się nie dopytywałam. Najważniejsze jest to, że się z nią bardzo dobrze dogaduje. To do niej zawsze chodzę po rady.- Coś się stało?
- Nie nic. Tak tylko pytam.- chyba mi za bardzo nie uwierzyła, ale na szczęście nic więcej nie mówiła, a ja byłam jej za to wdzięczna.
Jeszcze chwilkę pogadałyśmy i poszłam do swojego pokoju. Ughh dlaczego jest tak nudno? Nie mam nic do roboty. Jest dopiero wtorek. Nagle usłyszałam, że ktoś rzuca czymś w moje okno. Postanowiłam to sprawdzić i otworzyłam okno na oścież. Teraz jednak żałuje, że to zrobiłam bo oberwałam kamykiem w głowę.
- Auł, pogięło Cię? Tak w ogóle kto tam stoi- powiedziałam zdenerwowana trzymając się za głowę.
- Strasznie Cię przepraszam. To ja Harry- gdy usłyszałam, że to on głowa jakby mniej bolała.
- Po co przyszedłeś?- z trudem wykrztusiłam te słowa.
- Powiedziałaś, że zwykłe przeprosiny Ci nie wystarczą, więc Cię gdzieś zabieram.- uśmiech mimowolnie wkradł mi się na usta, lecz po chwili znów próbowałam wyglądać na obojętną.
- Hmm, no dobrze, poczekaj tu.- powiedziałam i pośpiesznie przebrałam się w to. Włosy rozpuściłam, a rzęsy pomalowałam. Gotowa po cichu wyszłam z mieszkania. Skierowałam się w stronę Harry'ego. Siedział na motorze. Uśmiechnął się do mnie, a mi kolana zmiękły. Założyłam kask i wsiadłam na motor. Objęłam go w pasie zanim wyjechaliśmy.
Mniej więcej wiem gdzie jesteśmy. Ta "podróż" trwała około 30 minut. Było trochę ciemno, więc  minął czas zanim moje oczy się przystosowały.
- Chodź- powiedział Harry i ujął moją dłoń. Zdjęłam szybko kask.
Szliśmy przez lasek. Wydaje mi się, że już tutaj byłam. Po chwili zobaczyłam bramę. Harry pociągnął mnie w stronę płotu i kazał go przeskoczyć.
- Cyba zwariowałeś. Nie mam mowy.- skrzyżowałam ręce na piersi.
- Proszę. Jak mam Ci udowodnić, że mi zależy i że żałuje jak mi na to nie pozwalasz?- jego ton się zmienił. Zachowywał się zupełne inaczej, niż gdy jest przy kolegach.
- Okej, zrobię to tylko się odsuń. Nie chcę Cię kopnąć.- podparłam się płotu i przeskoczyłam, bez żadnych trudności.
- A i jakby nas złapali zwale całą wie na Ciebie. Powiem, że mnie omotałaś i nie potrafię Ci odmówić. - posłał mi uśmiech, a na mojej twarzy pojawił się rogal. Czy on właśnie powiedział, że mu się podobam? Poziom euforii w moim organiźmie podniósł się do maksimum. Miałam ochotę skakać, krzyczeć, ale to by dziwnie wyglądało, więc się powstrzymałam. Pierwszy raz poczułam coś takiego. Niby nic, ale cieszy.
- Bardzo śmieszne ha ha ha.- odpowiedziałam sarkastycznie.
Harry bez trudu przeskoczył przez płot i wziął mnie za rękę.  Wiem, że to dziwne, ale ubóstwiam jego dłonie, Są takie duże, gładkie i zawsze ciepłe. Gdy mnie trzyma czuje się przy nim bezpieczna.
Gdy doszliśmy na miejsce nie było nic nadzwyczajnego. Po prostu dużo trawy, pomost i kilka łódek. Jednak dla mnie było idealnie, nie ważne gdzie, ważne z kim. Cieszyłam się, że był to Harry.
Zauważyłam, że rozkłada on koc na trawie, a obok nas był teleskop. Oboje się na nim położyliśmy i patrzyliśmy w gwiazdy.
- Jest mi naprawdę bardzo przykro. Zachowałem się jak dupek, w sumie to nim jestem, żadna nowość.

- Tak, jesteś nim, ale to nie znaczy, że Cię nie lubię. Na swoje nieszczęście, a twoje szczęście szybko wybaczam i staram się zapomnieć o złych czynach. A zwłaszcza tym na których mi zależy i dalej chce utrzymywać z nimi kontakt. - gdy skończyłam popatrzałam na niego kątem oka. Uśmiechał się, ale inaczej niż dotychczas.
Dalej wpatrywaliśmy się w gwiazdy, nie potrzebne były słowa.
- Wiem, że nie jest to jakieś cudowne miejsce z szampanem.- Harry zaczął, ale mu przerwałam.
- Harry jest idealnie. Nie potrzebuje nie wiadomo jakich rzeczy, ja doceniam drobiazgi. A to miejsce jest nieziemskie.- tym razem to ja wzięłam jego rękę i splotłam nasze palce.
- Jesteś idealna, nie zasługuje na Ciebie i na to, żebyś mi wybaczyła.- smutek pojawił się na jego twarzy.
- Słuchaj, nie jestem taka idealna, każdy ma wady. A to, że na mnie niby nie zasługujesz to jakieś brednie. Harry bardzo Cię lubię i to się liczy, a więc przestań psuć ten wieczór.Okej ?
- Okej.- i właśnie na ten moment czekałam, chciałam go pocałować, ale jakoś się nie odważyłam. Dlaczego jestem taka beznadziejna. Na szczęście on chce zrobić to samo więc mu pozwalam. Przekazuje mu inicjatywę i w tym momencie nasze usta się stykają. Jego wargi są takie ciepłe i idealnie dopasowane do moich. Delikatnie oddaje pocałunek, na co się uśmiecha. Nigdy się do tego nie przyznałam, ale to jest mój pierwszy pocałunek. Jest idealny.



***
W końcu powracam z nowym rozdziałem. Długo zastanawiałam
się czy mają się pocałować, czy nie, ale postanowiłam, że zrobię to :)
Myślę, że rozdział jest nawet fajny:)
Jeżeli też tak myślicie zostawcie komentarz <3 Do następnego :)
CZYTASZ=KOMENTUJESZ, ORAZ INSPIRACJA NA DALSZE ROZDZIAŁY
10 KOM=NEXT ;)

6 komentarzy:

  1. Dziękuję za zaproszenie i Twój kom :* Masz fajowskiego bloga :D :* :) Kamieniem w głowę? ;D Dziewczyn się nie bije! :*
    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział !
    next ;)
    http://story-of-my-life-patrycja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Whooow w końcu suę pocałowali *.* Nareszcie. Dzisiaj zaczęłam czytać i już kocham tego bloga <3 Szybko next i życzę dalszej weny :** alive-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny blog, zakochałam się *u*
    Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością, a przy okazji zapraszam do mnie gdzie niedługo powinien pojawić się nowy rozdział :)
    http://together-forever-fan-fiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Swietny blog ;) Niewiele dziewczyn potrafi w tak komunikatywny i zrozumiały sposób relacje damsko-męskie. Sądzę, że masz dar i bardzo się cieszę, że przelewasz go na papier ( w tym przypadku na komputer) :D

    OdpowiedzUsuń