
Obudziłam się o 5 rano. Dziś trening, jutro, pojutrze i tak przez 2 tygodnie, a później zawody pomyślałam sobie. Wygramoliłam się z łóżka, poszłam umyć zęby i załatwić swoje potrzeby.Ubrałam się w 3/4 pudrowe rybaczki, niebieską koszulkę do tego biały zegarek i kolczyki w kwiaty. Na nogi założyłam moje ulubione niskie trampki.
Wzięłam torbę i zeszłam zjeść śniadanie. Do szkoły wzięłam dwa rogaliki. Wyszłam z domu, a w słuchawkach leciał John Lennon- Stand By Me. Na przystanek przyszłam idealnie, ponieważ akurat jechał autobus. Na basenie byłam za 10 szósta. Miałam 10 minut na przebranie się. Skończyłam ubierać strój i poszłam przywitać się z przyjacielem. Stał sam i się rozgrzewał. Podeszłam do niego.
- Cześć Nial.- chyba mnie nie słyszał, bo mi nie odpowiedział, więc ponownie się przywitałam.- Hej.
- O, cześć.- wydawał się być rozkojarzony.- Jak było na randce?- powiedział dziwnym tonem.
- Dobrze, to nie była randka.- sama już nie wiem co mu powiedzieć, żeby w końcu się na mnie spojrzał.
- Ta jasne.- dobra ja już nie wiem o co mu chodzi. Od ostatniego czasu zmienił się.
- Co masz na myśli? Niall co się z tobą dzieje? Nigdy się tak nie zachowywałeś.- w końcu mu to powiedziałam. Nie mogłam dalej tego w sobie trzymać. Miał już odpowiedieć, lecz przyszedł trener.
- Hej, podejdźcie wszyscy do mnie. Dziś powiem wam czym i kto popłynie na zawodach. Wybrałem najlepszą 10. Pięć chłopców i dziewcząt.- wiedziałam, że pojadę, w końcu ciężko na to pracowałam. Jestem tylko ciekawa czym popłynę.- To tak, pierw chłopcy.- zaczął wymieniać. Niall oczywiście został pierwszy wymieniony i płynie 100 m kraulem i motylem.- Teraz dziewczyny.- z nimi miał pewien kłopot, ponieważ niektóre były oburzone, że nie jadą. - A na końcu Diana, płyniesz 200 m grzbietem i 100 m zmiennym ( motyl, grzbiet, żaba, kraul )- co? Sama bym sobie lepiej wybrała. Nie mogę nic gadać bo jeszcze w ogóle nie pojadę. Niestety jedzie na nie też Bella, która płynie samą żabką. Szczęściara. Trening mieliśmy trochę inny, niż zazwyczaj. Ćwiczyliśmy technikę, nawroty i skoki. Po raz pierwszy w życiu trener mnie pochwalił. Tego się nie spodziewałam. Na końcu czasówki, z tych stylów którymi płyniemy na zawodach.
Gdy wszyscy skończyli, poszłam się przebrać. Ubrałam się w ciuchy, wysuszyłam włosy i byłam gotowa do wyjścia. Czekałam na Niall'a, ale nie przychodził, więc postanowiłam iść bez niego. Weszłam do szkoły i poszłam do szafki. Wyjęłam książki na matematykę. W oddali zauważyłam kuzynkę Harr'ego. Dziwne nie wiedziałam, że chodzi z nami do szkoły, a tym bardziej, że jest w naszym wieku. Postanowiłam do niej podejść, akurat siedziała sama. Mam nadzieję, że mnie rozpozna.

- Hej, ty jesteś Kelly? Kuzynka Harr'ego. Jestem Diana-starałam się brzmieć jak najbardziej normalnie. Podałam jej rękę.
- Cześć. Tak to ja.- uścisnęła moją dłoń.- Pamiętam cię. Harry mówił mi wczoraj, że przyjdzie z dziewczyną. Zdziwiłam się bo jeszcze żadnej nigdy, nigdzie nie zaprosił, a gdy się z kimś umawiał były to puszczalskie plastiki. Nie wiem co w nich widział.- Wow, trochę dużo mówi. Bardziej się zainteresowałam tym, że jestem jedyną dziewczyną, którą Harry zaprosił na kolację i to parę razy. Pewnie wcześniej nie chciał wyjść na takiego co umawia się z jedną dziewczyną. Mam nadzieje, że tym razem tak nie będzie.- Słuchasz mnie, czy masz mnie już dość? zaśmiała się. Za bardzo rozmyślam. Muszę się skupić.
- Przepraszam, mów dalej .
- No,a więc tak. Gdy cię zobaczyłam myślałam, że śnię. Jesteś pierwszą śliczną dziewczyną, z którą się umówił. No, ale nie dziwie się czemu mu się podobasz.- podobam? Za bardzo wyolbrzymia. Spojrzałam na nią i pokręciłam głową śmiejąc się przy tym.
Dopiero teraz zauważyłam, że są 3 minuty temu był dzwonek. Szybko pobiegłam do klasy, po drodze żegnając się z Kelly, która też szła na zajęcia, lecz nie przejmowała się spóźnieniem. Gdy byłam pod klasą, wzięłam 3 głębokie wdechy na wyrównanie oddechu. Zapukałam i weszłam. Cała lasa skupiła swój wzrok na mnie.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry. Zdajesz sobie sprawę, że lekcja już trwa? Siadaj i słuchaj.- Ughh, nie może odpuścić. To tylko matematyka i nie ma nawet nowego działu. Gdy szłam do ławki i byłam tyłem do niego, Natalie posłała mi pytające spojrzenie, a ja zrobiłam głupią minę i udawałam nauczyciela. Usłyszałam śmiech. Spojrzałam się w lewo i zobaczyłam Harry'ego. Czerwona jak burak usiadłam do ławki. Po prostu super, właśnie się skompromitowałam. Dzisiaj moja przyjaciółka przesiadła sę do tyłu, więc swobodnie mogłyśmy rozmawiać. Powiedziałam jej czemu się spóźniłam i opowiedziałam wczorajszy dzień z Harry'm. Nauczyciel upomniał nas parę razy, ale i tak dalej rozmawiałyśmy. Moja przyjaciółka pytała się o Niall'a, lecz na ten temat, nie mam jej nic do powiedzenia. Po szkolnych korytarzach rozbrzmiał dzwonek. Kolejne lekcję minęły szybko, teraz była pora na lunch. Usiadłyśmy przy stoliku, zauważyłam Kelly i gestem ręki pokazałam, żeby się do nas dosiadła. Wyjęłam swoje śniadanie. Kelly usiadła i zapoznała się z Natalie. Poprosiłam ją, żeby coś o sobie opowiedziałam, ponieważ bardzo chcę ją poznać.
- Umm, okej. To tak urodziłam się w Londynie. Lubię tańczyć, a w zasadzie to trenuje balet. Dorabiam w knajpie. Mam, a raczej miałam chłopaka i to chyba wszystko. Naprawdę nie mam ciekawego życia.- westchnęła po czym zaczęła zajadać się swoim pączkiem. Nagle zauważyłam, że komuś macha. Posłałam jej zdziwiony wyraz twarzy, a ona wskazała za mnie. Obróciłam głowę i zobaczyłam... Zayn? Znają się? Byłam lekko zdziwiona.
- Słuchaj Diana, mogłabyś się dziś ze mną spotkać?
- Tak, jasne. Od razu po szkole?- pokiwała głową w przód. Spojrzałam na Natali, która była wpatrzona w telefon.
Na ostatniej lekcji Pani Kelmar puściła nam film o zwierzętach. Po dzwonku wyszłam na zewnątrz i zobaczyłam, że Kelly stoi z Harry'm i rozmawia z Zaynem. Stała do mnie tyłem, więc zawołane jej nie ma sensu. Mogłabym zadzwonić, gdybym miała jeszcze jej numer telefonu. Zostało jedno wyjście, iść tam i stać naprzeciw najprzystojniejszego chłopaka na świecie. Wzięłam głęboki wdech i odważyłam się tam podejść. Serce waliło mi jak oszalałe. Dopiero teraz poczułam jak on na mnie działa. Jeszcze nigdy nie zachowywałam się tak przy żadnym chłopaku. Byłam coraz bliżej, aż w końcu stałam obok nich. Spojrzałam na jego piękną twarz i zatopiłam się w szmaragdowych tęczówkach. Wyglądał tak, uhh nawet nie da się tego opisać. Lekko zestresowana zwróciłam się do Kelly
- Umm, Kelly mogłybyśmy już iść?- zagryzłam dolną wargę. Wciąż czuję na sobie jego spojrzenie. Powinnam się z nim przywitać, lecz mój język odmawia posłuszeństwa i nie byłam w stanie nic wykrztusić.
- Tak. Muszę już lecieć chłopcy. Do zobaczenia niedługo.- zwróciła się do nich, a ja cały czas patrzyłam się na swoje buty. Dopiero gdy odchodziłyśmy spojrzałam za siebie na Harrey'go i mu pomachałam. Na szczęście mnie zauważył i odmachał.
- A więc gdzie idziemy?- dopiero teraz o tym pomyślałam.
- Myślałam, żebyśmy poszły do mnie, chyba że wolisz do siebie do domu?
- W sumie mogłybyśmy iść do mnie. Jest chyba bliżej?
- Tak, masz rację- uśmiechnęła się do mnie.
Przez całą drogę rozmawiałyśmy o szkole i o tym co się dzieje. Powiedziałam jej też o moich śmiesznych wpadkach. Myślę, że mogłybyśmy być przyjaciólkami, bardzo dobrze się dogadujemy i przyjemnie się nam rozmawia.
***
Hej! Mam nadzieję, że się wam spodoba rozdział :)
Święta, święta i po świętach. Czy tylko mi tak szybko
zleciały? Na szczęście teraz będzie majówka ;)
CZYTASZ=KOMENTUJESZ :)